Koncert obojga narodów.

Wyprawa na koncert zespołów których nie widziało się wcześniej za żywo zawsze wiąże się z pewnymi oczekiwaniami i wyobrażeniami. Dodatkowo jeśli grają w znanym i lubianym klubie to zazwyczaj wychodzi to na plus. Jako, że uwielbiam poznawać jak brzmią na żywo nowe, młode zespoły nie zastanawiałem się dwa razy aby wyruszyć do wrocławskiego klubu Liverpool na koncert grupy Erdve w towarzystwie zespołów Dom Zły i The Dog.

Lokalizacja koncertu zdawała się być bardzo dogodna. Klub usytuowany w centrum miasta, znany ze swojej wieloletniej działalności koncertowej tym razem nie przyciągnął jednak tłumów (a szkoda). Być może ze względu na dopiero rosnącą renomę wykonawców, a być może również ze względu na wysoką cenę biletów. Na samym koncercie było nie więcej niż pięćdziesiąt osób, ale atmosfera kameralna i wręcz rodzinna nie przeszkodziła w rozkręceniu koncertowej zabawy z prawdziwego zdarzenia.

Po godzinie 20:30 zaczęło się show a atmosferę ze sceny zaczęli podkręcać The Dog. Wrocławscy muzycy zaprezentowali wysoki, ale bardzo wyluzowany poziom swoich umiejętności. Wokalista co chwila zagadywał do publiczności i nie szczędził energii wraz ze swoimi kolegami instrumentalistami. The Dog jako połączenie punk rocka i hardcore’u zdało egzamin pomimo krótkiego, trochę ponad półgodzinnego seta.

Następnie na scenie pojawił się Dom Zły. Grupa, która od czasu debiutu zaczęła mocno mieszać w środowisku ciężkiego grania w naszym kraju zagrała na szóstkę z plusem. Przyznam szczerze, że dawno nie widziałem tak emocjonalnego koncertu. Każdy z muzyków przesycony był tym, co gra a wokalista grupy, Ania, pokazała że jest w absolutnej topce kobiecych głosów w rodzimym metalu. Podczas koncertu Domu Złego pod sceną rozkręcało się solidne pogo, jednak nie brałem w tym udziału gdyż nie mogłem wyjść z podziwu oglądając zespół grający na 110% swoich możliwości i przeżywając koncert wewnątrz. Grupa skupiła się na graniu utworów ze swojego ostatniego wydawnictwa „Śnisz Bory Tak Gęste” którego nie omieszkałem nabyć po koncercie :). Mam nadzieję jeszcze nieraz nacieszyć oczy i uszy koncertem Domu Złego, bo ten zespół tworzy absolutnie nową jakość. Mistrzostwo.

Headlinerem wieczoru będącego częścią mini-trasy koncertowej była litewska grupa Erdve. Nie znałem ich wcześniej, jednak odsłuchując dwie dotychczas wydane płyty byłem porażony mocą i wyziewem decybeli. A co za tym idzie ciekawiło mnie czy zespół podoła tej mocy na żywo. Nie myliłem się. Litwini zagrali z taką mocą, że zbierałem szczękę z podłogi. Nie było ani chwili wytchnienia a sprzężenia i rozkręcony na maksa sprzęt sprawiał, że można było zanurzyć się w spiralę pozytywnego szaleństwa. Widać było, że panowie znają się na swojej robocie, frontman grupy, Vaidotas Darulis mówił do publiczności oszczędnie będąc maksymalnie skupionym na muzyce. Erdve to jeden z pierwszych zespołów pochodzących z Litwy jakie poznałem i absolutnie zakochałem się w ich muzyce. Nic dziwnego, że od początku znajdują się pod skrzydłami francuskiego giganta wydawniczego z Season of Mist. To cudowne połączenie hardcore/noise/sludge/black metalu to miód na uszy i jeśli chcecie solidnego wpierdolu i targających emocji, to koniecznie sprawdźcie twórczość Erdve. Na koniec dodam, że Vaidotas po zejściu ze sceny okazał się mega przesympatycznym człowiekiem z którym wraz z moimi koncertowymi towarzyszami rozmawialiśmy przy piwie o legendarnej grze Gothic, której jest wielkim fanem.

Music Wolves - Odstęp

Shades of Darkness Magazine – czasopismo z samego dna piekieł

Jest to ten moment, w którym dźwięk przejmuje kontrolę, a człowiek ją traci – w obszernym wywiadzie dla Music Wolves o nowej płycie „Radiance of a Thousand Suns” industrial-metalowego Whalesong, pasji, inspiracjach twórczych, koncertach oraz swojej pracy opowiada multiinstrumentalista, wokalista i kompozytor – Michał Neithan Kiełbasa.

Więcej ==>

Żmij – wywiad

Zespół Żmij to całkiem ciekawa załoga, niepozbawiona poczucia humoru, ale i potrafiąca opowiadać swoje historie o słowiańskich poczwarach. Poczytajcie i koniecznie posłuchajcie! DB: – Dlaczego…

Więcej ==>

Percival, Wild Hunt Live, Mini

Jest to ten moment, w którym dźwięk przejmuje kontrolę, a człowiek ją traci – w obszernym wywiadzie dla Music Wolves o nowej płycie „Radiance of a Thousand Suns” industrial-metalowego Whalesong, pasji, inspiracjach twórczych, koncertach oraz swojej pracy opowiada multiinstrumentalista, wokalista i kompozytor – Michał Neithan Kiełbasa.

Więcej ==>