Pomysł na nazwę zespołu pochodzi od łacińskiego słowa oznaczającego rybę wężogłową, jako alegoria Lucyfera, który przeszedł przez najgłębszą otchłań.
Całkiem niedawno ukazało się najnowsze wydawnictwo tego Black Metalowego bandu z naszego rodzimego kraju, o nazwie :”In Hoc Signo Vinces”. Zanim więc ukaże się nasza recenzja słów kilka od samej kapeli :
„Pierwszy pomysł powstania Chanid pojawił w 2010. Jakoś w październiku czy listopadzie odbyła się pierwsza próba. Oficjalnie nadanie nazwy i powstanie zespołu przyjmujemy na styczeń 2011. Zespoł założyłem razem z Paplakotrem, który obecnie skupia się głównie swoim Heath metalowym Sacrofuck. Pozostałe stanowiska obsadzili a jakże koledzy z Sacrofuck. W 2014 nagraliśmy demo „Misterium” które jak się okazało zostało dobrze przyjęte. Wydane na kasecie przez Womitorium Zine. Demo wydaliśmy 8 marca 2014 roku grając jednocześnie nasz pierwszy koncert. Następnie skupiliśmy się na nowym materiale. Nastąpiły zmiany w składzie, które jak się okazało mocno rozwinęły zespół. Skład okazał się międzynarodowy. Pałker z Argentyny, gitarzysta z Gruzji. I tak oto po czterech latach, 15 maja 2018 roku wydaliśmy nagrany na setkę nasz debiut „Lucifer”. Pełniak wydany przez Casus Belli Musica w kooperacji z Beverina Productions. Zaczęliśmy grać więcej koncertów, dwie mini trasy po Polsce z zahaczeniem o Czech. Były plany na kolejne trasy, już dłuższe, po Europie ale zaraz wszystko zepsuła. Perkusista nie mógł wrócić z Argentyny. Nagraliśmy więc EP z gościnnym udziałem Krzyśka Klingbeina. Eo pod tytułem, „In Hoc Signo Vinces” ukazał się 15 sierpnia 2020 roku. Wydaliśmy własnym sumptem z pomocą Black Vault Productions.
Pomysł na nazwę zespołu pochodzi od łacińskiego słowa oznaczającego rybę wężogłową, jako alegoria Lucyfera, który przeszedł przez najgłębszą otchłań. Lucyfer był objawił się jako wąż Ewie w Edenie., ale jest to też głębsze osobiste znaczenie. Całkiem osobiste. To nie jest kolejna zła i bluźniercza nazwa. Chanid to jedno z wielu wcieleń Lucyfera. Jeżeli chodzi o inspiracje to wielki wpływ mają Christ Agony, Satyricon, Setherial czy Darkthrone. Ale jest też wiele różnych wpływów, nie tylko muzycznych. Jednym z najważniejszych jest ciekawość, poznanie Prawdy i wszystkiego, co zakazane. Nasze energie przeplatają się w naszej muzyce; jest to manifestacja samego Lucyfera.
Muzyka jest pełna wściekłości i agresywności zakorzenionej w gatunku, który był w latach 90-tych. Nasza muzyka jest pełna emocji. Można usłyszeć bezlitosne blasty na perkusji, ścianę gitar, ale także zmiany melodii, dynamiki czy tempa w piosenkach. Każda piosenka ma swój własny nastrój, od melancholii po wyzwalanie fali nienawiści. Każdy album poświecony jest Lucyferowi i jest konkretna opowieścią.
I tak demo „Misterium” to początek. Opowieść jak doszło do buntu aniołów i wygnania.
„Lucyfer” to kontynuacja opowieści Tym razem opowiada o samotności i cierpieniu Lucyfera.. Historia z Jego punktu widzenia, ale też historia opowiedziana z innej perspektywy niż ta powszechnie znana. Muzycznie to także kontynuacja ścieżki obranej w demo. Nagrywając ten materiał, zastanawialiśmy się nad sposobami odtworzenia emocji i energii, które spadają na nas podczas prób czy koncertów. Właściwą opcją było nagranie wszystkiego na żywo, na setkę. Igor Brzeski z Sunstorm Studio wszystko dobrze uchwycił i zmiksował. I tak oto prosto do waszych serc, płynie szczery, bez zniekształceń i pełen emocji black metal.
I najnowsze dzieło to„In Hoc Silnio Vinces” – I a jakże, jest to kontynuacja opowieści o Lucyferze, zapoczątkowanej już na demo „Misterium”. Przypomnę, że poruszało ono temat buntu Lucyfera: debiutancki „Lucifer” opowiadał o samotności i cierpieniu, o sprowadzeniu Lucyfera do świata ludzi. „In Hoc Signop Vinces” to wstęp do opowieści rządów nowego boga na Ziemi. Nowa religia, nowi wyznawcy. „Wtedy rzekł Pan do Mojżesza: „Sporządź węża i umieść go na wysokim palu, wtedy każdy ukąszony, jeśli tylko spojrzy na niego, zostanie przy życiu.” Sporządził więc Mojżesz węża miedzianego i umieścił go na wysokim palu. I rzeczywiście, jeśli kogo wąż ukąsił, a ukąszony spojrzał na węża miedzianego, zostawał przy życiu.” Cytat wyjaśniają grafiki i teksty zawarte w książeczce do CD.. Za nagrania, miksy i mastering ponownie odpowiada Igor Brzeski z Sunstorm Studio, który ponownie wykonał kawał dobrej roboty”.
Pod spodem prezentujemy utwór z najnowszego wydawnictwa, oraz chcemy poinformować, że objęliśmy patronatem działalność zespołu- a teraz zapraszamy do przesłuchania.