Porządek w chaosie

Jon Nödtveidt miał 31 lat gdy odpowiedział na zew Maha-Kali. Jego spuścizna nie zaginęła jednak i w 16 lat po śmierci muzyka piętno jego talentu wciąż daje o sobie znać. Jeszcze w tymroku byliśmy świadkami publikacji koncertówki Dissection – Winternoise. Tradycję antykosmicznego melodyjnego blacku kontynuuje ponadto plejada innych zespołów, z Watain na czele. Pierwsze EP serbskiego jednoosobowego projektu Chaoist nawiązuje właśnie do tej tradycji,która swoimi korzeniami sięga daleko na północ.

Annul wpisuje się w antykosmiczną retorykę nawet okładką, która w dość bezceremonialny sposób wskazuje na inspirację watainowskim Lawless darkness. Ciemność, która wyziera z wiru w centrum grafiki jest wręcz namacalnie zimna i materialna. Krótkie intro na płycie, która zawiera wsumie cztery utwory jest w nieoczywisty sposób odpowiednie. Jesteśmy w lesie, słychać śpiew ptaków, kroki i metal ocierający o metal. Stół ofiarny wręcz rysuje się przed nami z całą ostrością. Akustyczne dźwięki i kojące ludowe nawiązania każą jednak zastanowić się czy to ta sama publikacja, która na okładce ma żarłoczny wir ciemności. Kolejne utwory są już wyraźnie dłuższe i bardziej agresywne niż pierwszy i cieszą nas pokazem artyzmu Serba. Wspaniałe rozwiązanie kompozycyjne, którym D. uraczył nas u progu drugiego na płycie utworu należy do moich ulubionych. Ta sama melodia, która w intro odgrywana była delikatnie na akustycznych instrumentach, teraz uderza z pełną mocą elektrycznej gitary i perkusji. Wkrótce potem w płynny i przemyślany sposób dołącza wokal i cała harmonia stworzenia splata się w jedno. Paradoksalnie antykosmiczna muzyka sama w sobie jest stworzeniem czegoś nowego z chaosu. Melorecytacja w drugiej części utworu mniej mnie ujmuje, ale świetnie oddaje koncepcję całej kompozycji. Wszystkie utwory po wstępniaku noszą nazwy Maeditation. Drugi poziom medytacji jest dziełem emanującym melodią tak jak poprzedni, ale bardziej dosadnym w użyciu instrumentów niż tamten. U końca naszej ezoterycznej podróży po świecie dźwięków trafiamy na Maeditation III. Mantryczne riffy, którymi przez ponad dwie minuty raczy nas Andraš Deák pozwalają docenić przełom jaki w ramach utworu stanowi włączenie się wokalisty do dzieła muzycznego stworzenia. Instrumenty wspólnie z nim już tworzą więc dalszą część utworu. Szorstkość splata się z melodią i wspólnie tkają piękny obraz melodyjnego black metalu. Chaoist paradoksalnie nie tworzy chaosu. Muzyka Serba jest brutalna, ale pełna finezji; diabelnie szybka, ale nostalgiczna i wreszcie prosta, ale nie banalna.

Annul jest albumem bardzo przyjemnym w odsłuchu. D. nie odkrył tutaj koła, ale wykorzystał swoje inspiracje w nowy i bardzo przemyślany sposób. Fani szwedzkiego melodyjnego grania spod znaku Necrophobic, Valkyrja i wszystkich wspomnianych wcześniej z pewnością docenią cegiełkę, jaką do zapoczątkowanej przez Dissection tradycji wstawia Serb. Mam nadzieję, że nie po raz ostatni słyszymy o Chaoist oraz, że projekt szybko się rozwinie i wyda nowe owoce, a my usłyszymy, gdzie medytacja poprowadziła Serba.

10/10

Łukasz F

Music Wolves - Odstęp