Chaos (nie)kontrolowany
Uczuciem jakie od czasu do czasu dominuje u mnie podczas odsłuchiwania nowych płyt jest swoisty zonk. Zdziwienie, zaskoczenie czy też zdumienie tym z czym właśnie obcuję jest równoznaczne z emocjami jakie dana muzyka we mnie wywołuje. I może to być muzyka oparta na prostych akordach i podziałach rytmicznych ale też zdarza się wirtuozeria wykraczająca poza zwyczajne pojmowanie sztuki. To drugie przytrafiło mi się podczas odsłuchiwania nowego albumu projektu Chaos over Cosmos o tytule „A Dream If Ever There Was One”.
Chaos over Cosmos to projekt studyjny który powstał w 2015 roku z inicjatywy Rafała Bowmana. Zamysł od początku był taki, że dzięki dobrodziejstwom współczesnej techniki stał się projektem międzynarodowym tworzonym całkowicie online. Istotną sprawą jest również to, że muzycy biorący w nim udział cenią sobie prywatność i anonimowość co jest dla mnie bardzo intrygujące i ciekawe. A co pod kątem muzycznym? Dziesięć futurystycznych utworów będących połączeniem progresywnego metalu, djentu, metalcore i power metalu. Swoista mieszanka wybuchowa. Już od pierwszych dźwięków intra „Continuum” zaczyna się pompatyczna jazda bez trzymanki. Tyle ile jest tu elementów i składowych nie sposób ogarnąć za pierwszym czy nawet piątym razem. Rzadko kiedy zdarza się tak złożona muzyka a co za tym idzie nie wszystko trafia i dociera do odbiorcy za pierwszym razem. Mnogość pasaży gitarowych, perkusyjnych przejść i bogactwa brzmień syntezatorowych nawarstwia się w każdym utworze i naprawdę idzie się pogubić w tym całym galimatiasie dźwięków. Możemy dostać mocno po twarzy takimi petardami jak „Fire-Eater” czy „A Mantra of Oppression” albo zanurzyć się w głębiny dziesięciominutowego aktu „Ebb and Flow[ers] które jest wręcz cyber-punkową wariacją na temat ciężkiego grania. Prawie wszystkie utwory na płycie trwają dobrze powyżej 5 minut, ale taka natura tej muzyki. W trzech albo czterech minutach nie zmieściłoby się tyle elementów ile mają nam do przekazania twórcy. Całość tego zjawiska jakim jest nowa płyta projektu Chaos over Cosmos jest instrumentalne outro „Asimov” będące hołdem dla wybitnego pisarza z gatunku science fiction – Isaaca Asimova.
Poza bogatym instrumentarium gitarowym, syntezatorowym, automatem perkusyjnym jest tu również charakterny wokal za który odpowiada człowiek zwany KC Lyon. Głos w pierwszej chwili kojarzony z gatunkami metalcore czy deathcore jest tutaj w jednym szeregu z instrumentami, nie wybija się na front tylko współtworzy cały pejzaż muzyczny. Chaos over Cosmos pokazuje, że można przekraczać kolejne granice tworzenia muzyki. Dla jednych będzie to niestrawne, dla innych wręcz przeciwnie. Osobiście nie wszystko rozumiem co się dzieje na tej płycie, ale jako całokształt oceniam ją pozytywnie. To muzyka futurystyczna, potężna i wielowymiarowa. I zgadzam się, że może brzmieć jak coś stworzone przez sztuczną inteligencję. Ale tak nie jest. Za tym projektem stoją prawdziwi ludzie którzy mają coś do powiedzenia.
7/10 Michał D.