Łooo, Matko Boska Metalowa!!!
„Mam coś dla Ciebie” – napisał Łukasz – „Powinno Ci siąść. Posłuchaj i daj znać, co o tym myślisz”. W ten oto sposób stałem się właścicielem splitu dwóch portugalskich kapel, czy jak się teraz mówi – hordes.
Dziękuję Łukaszu, ale niestety nie siadło. Ten trwający nieco ponad 20 minut split jest po prostu nudny. Wydawca reklamuje go jako surowy, obskurny, czysty oldschool. Jest surowo, jest obskurnie i jest nijako. Co do oldschola, to chyba jest taka stara szkoła z czasów, gdy poznawali obsługę instrumentów.
Concilium ma na swoim koncie jedną epkę i omawiany tutaj split. Niby wszystko jest na miejscu. Brutalnie, „piwnicznie” i niestety zupełnie bez klimatu. Ot, intro i dwa utwory, które przelatują szybko i nie pozostają ani na chwilę w głowie. Może ktoś stwierdzić, co tam Aras wiesz, w nogach śpisz. Może i ma rację. Gitary pozostawiają jednostajny szum urozmaicony przez perkusję. Momentami jest tak nierówno, że nawet ja, stary dziad, to słyszę. Mimo wszystko to perkusja i wokal są najmocniejszymi punktami tej części splitu. Można jeszcze trochę poczuć ten klimat grobowy.
Następne dwa utwory należą do Hexitium. Tu również mamy do czynienia z podziemnym black metalem. To co dostałem tutaj, to bezsensowna łupanina. Cholera, dobrze, że trwa krótko. Taki black z elementami doom metalu, chociaż nazwanie tego doomem jest sporym nadużyciem. To, co prezentuje Hexitium nawet nie brzmi.
Morgul poleca to osobom, którym spodobał się Cadaveric Possession (między innymi). No nie!!! Proszę Pana Morgula, Cadaveric Possession to, jak mawia mój znajomy Heretyk, „Śmierć i Zniszczenie”, natomiast ten split to „Nuda i Ziewanie”. Zupełnie do mnie nie przemawia. Płyta ląduje gdzieś na półce z krążkami, do których wracam raz na ileś lat, gdy zastanawiam się, co to jest i co tutaj robi?
Podsumowując, nie jest to denny materiał. Słychać potencjał zwłaszcza w części zajętej przez Concilium. Ten split jest niestety nijaki, nudny i do bólu wtórny. W 1990 roku może nawet wyrwałby mnie z butów, ale teraz nie robi żadnego wrażenia. Powstał i OK. Nie powstałby, scena by nie zbiedniała. Ot, jeszcze jeden z mnóstwa ukazujących się albumów, które pewnie szybko zostaną zapomniane.
Nie znam portugalskiego, ale translator tytuł przetłumaczył mi go jako „Martwica Głodu Śmierci”. Łooo, Matko Boska Metalowa!!!
Concilium 4/10
Hexitium 2/10
Arkadiusz G.