Widziadła

Diabeł Boruta – postać ciekawa i kontrowersje budząca. Legendarna czy fikcyjna, niesie za sobą szereg skojarzeń. Ów rogaty szlachcic przybierać mógł postać ptaka, szybującego w przestworzach, widziany bywał jako ryba przemierzająca tonie, często akcentował swą obecność tętentem końskich kopyt. Zdarzało się, że skradał się niczym wilk… Taka jest właśnie płyta, której różne oblicza przyjdzie nam wspólnie odkryć.

Diaboł Boruta, nasza rodzima formacja poruszająca w swych utworach tematykę słowiańskich wierzeń i obrzędów, odzianą w ostre brzmienia, zjednała sobie już rzesze fanów poprzednim krążkiem. ,,Widziadła”, choć charakterystyczne, diabelskie, nieco inny charakter mają. Płyta dość spójna, konsekwentna, choć urozmaicona i zdecydowanie rogata, stanowić będzie smaczny kąsek dla fanów folk metalu. Drzwi do naszej przygody otwiera pobudzające ciekawość intro, przywołujące na myśl figlarny, choć charakterny zefirek muskający rozplecione włosy rusałek, zapowiadający nadejście ,,Wietrznika” – skocznego, rytmicznego, z wplecionymi, nienachalnymi, melodyjnymi wstawkami wzbogacającymi kompozycję. Na wstępie otrzymujemy solidną porcję muzycznych możliwości artystów, choć wokalny potencjał ujawnia nam się nieco później… ,,Marzanna” niesie ze sobą zaskakujący, zmienny charakterek, tempo, przejścia, konkretne walnięcia w bębny i talerze, a i strun nikt nie oszczędza. Muzycznie zdecydowanie oddaje charakter Śmercichy. Następnie będziemy świadkami wzejścia „Pierwszej Gwiazdy”, gdzie mroczny growl przeplata się z nieco przeciąganym wokalem, przy czym muzycznie kawałek jest ciekawy, urozmaicony, a srogie riffy, doskonale zgrane z bębnami, spuszczą Waszym uszom niezły łomot. ,,Rusałka” pozwoli Wam na zaczerpnięcie oddechu, jako że niewiele się tutaj dzieje. Choć po drugiej minucie robi się nieco ciekawiej, a nasza bohaterka pokazuje pazur, to podsumować mogę ów kawałek słowami wyjętymi wprost z tekstu ,,Nudno tutaj w cichościach głębiny…” Na szczęście ,,Błędne Ogniki” wezwane przez Rusałkę rzeczywiście, na rozkaz, nadają jasności. Energetyczny, stopniujący napięcie początek, wtórująca perkusji gitara wraz z melodyjnymi wstawkami malują w głowie obraz ogników skaczących radośnie nad ogniskiem, który gwałtownie znika wraz z pojawieniem się odgłosów wycia… Nadciągają ,,Wyjce” w towarzystwie riffów, tnących momentami niczym ciernie. Fenomenalnie wyważone bębny i talerze oraz zmienne tempo powodują, że utwór jest naprawdę interesujący. Po przejściu watahy będziemy świadkami imprezy u Widziadeł, co zabalować postanowiły i do tańca Nas zapraszają. Świetny kawałek, solidna porcja doskonałej muzyki, tak, jak lubię! Widziadła skaczą, tańczą, raz po raz unosząc się, by z góry sprawdzić, czy przyjęliście ich zaproszenie. Po tych tańcach nogi wchodzą mi tam, gdzie kręgosłup kończy swą szlachetną nazwę… A tym, co z Widziadłami nie pochulajo, niechaj szczury nosy poobgryzajo… ( ot, takie moje prywatne zaklęcie, więc dla własnego bezpieczeństwa, dajcie się namówić na wspólne pląsy…). Zachowajcie jednak trochę energii, bo za chwilę będziecie skakać przez kupalne ognisko. Odwołujący się do obrzędowości Słowian kawałek ,,Sobótki” bogaty muzycznie, niosący za sobą energię, z pewnością nie pozwoli Wam usiąść… Więc nie siadajcie, tym bardziej, jeśli tak jak ja, jesteście fanami muzycznych interpretacji ludowych przyśpiewek. ,,W moim ogródeczku” – typowy Boruta! W takim ogródku to ja mogę grządki plewić, a i do stajni podejść, jo tam się kunia nie boję, boś mię Dioble omamił…

Wiolka/ Wiedźma

Music Wolves - Odstęp

The Hu – The Gereg

Nadchodzi nowy Czyngis-chan Zawsze doceniam, gdy ktoś próbuje robić coś niekonwencjonalnego, wyjść poza schemat. Czteroosobowe kapele z perkusją, basem, dwoma gitarami i wokalem są w…

Więcej ==>