Pokaż mi to co ukryte… Czyli introspektywa w wykonaniu Die Form.

Die Form to francuski projekt muzyka i fotografa Philippa Fichota oraz wokalistki Eliane P., który pieści uszy fanów industrialu/dark electro/darkwave już od lat 80-tych. Warto podkreślić, że Die Form to nie tylko muzyka, ponieważ warstwa wizualna każdego przedsięwzięcia duetu jest równie warta uwagi, co muzyka którą płodzą Francuzi. Polecam przejrzeć fotografie, nagrania z koncertów czy teledyski Die Form, gdzie dominują zmysłowe wizualizacje i artystyczne fotografie oscylujące głównie wokół tematyki BDSM, fetyszu, seksualności i kobiecego ciała. Mroczne, niepokojące, a jednocześnie hipnotyzujące i wysmakowane.

    

 

Koncept albumu Rayon X powstał wokół tytułowych promieni rentgenowskich – mających możliwość przenikania przez ciało, pokazując to, co ukryte, co rozwija się poza zasięgiem wzroku. To mogą być elementy ciała, seksualność (Black LeatherGloves, Angeline, Schaulust) procesy psychiczne (Bipolarity), ale także procesy na skalę globalną (Perpetual Motion, Politik). To co ukryte, a może to co zakazane? Tematy tabu nie są obce Die Form – od mrocznej seksualności, po chore meandry ludzkiej psychiki czy cybernetykę. Wydaje mi się, że mastermind projektu Philippe Fichota ten koncept zawarł także w muzyce – każde kolejne przesłuchanie albumu odkrywa nowe elementy, inne znaczenia. Mamy tutaj z pewnością charakterystyczny styl Die Form – który zazwyczaj realizował się w spektrum muzyki eksperymentalnej poprzez surowy industial po melodyjne darkwave. Rayon X wydaje się mniej szorstki od poprzedników, melodyjny, choć niepozbawiony niepokojącego przetworzonego głosu Philippa czy tajemniczych wokali Eliane. Z pewnością album zawiera bardziej taneczne utwory mające szanse na zostanie klasykami na gotyckich imprezach – Schaulust czy Mon amour. Mnie z kolei przypadł do gustu utwór inspirowany surrealizmem i właśnie poszukiwaniem ukrytego, dziwnego  – na granicy snu, na granicy jaźni – La 7ème Face DuDé (tłum. Siódma ścianka kostki) czy melodyjny In the Void of Hell. Znajdziemy także bardziej klasyczne industrialowe kawałki – Bipolarity czy Perpetual Motion to tylko niektóry przykłady, ponieważ cały album podąża bardziej w kierunku klasycznego industrialu w stylu Kraftwerk, jednak bardziej melodyjnego, emocjonalnego – można powiedzieć, że ten dualizm właśnie wyróżnia Die Form.

Rayon X, jak większość twórczości Die Form to właśnie zabawa z formą, skojarzeniami, emocjami słuchacza. To powiązana z wizualizacjami całość, prawdziwie oniryczna, wieloznaczna, skłaniającą do myślenia i bardzo intrygująca. Zmysłowość, erotyka, przejawiana choćby delikatnym wokalem Eliane na Rayon X, jest zestawiona z mocnym industrialem i przyprawiona sporą dawką ornamentów muzycznych i różnych smaczków, dzięki czemu ma się ochotę wielokrotnie eksplorować niebezpieczny świat Die Form.

 

Isabela Papillon

9/10

Music Wolves - Odstęp

Keymakers – „Diamond” recenzja

Diamonds are… screaming Keymakers to projekt rodem z Warszawy, powstały w 2016 roku z inicjatywy Michała Kosatera i Marcina Nowakowskiego. Panowie odpowiedzialni są za gitarę…

Więcej ==>

Stalker -Black Room – recenzja

To wszystko już gdzieś było W muzyce chodzi o emocje. Bardzo często o silne emocje, jak złość, gniew, rozpacz, żal, rozczarowanie. Muzyka przynosi katharsis, oczyszczenie z…

Więcej ==>