Progressive a'la Italiana...
Choć Włochy nie stanowią zagłębia progresywnego grania, co najmniej w nurcie hard rockowo-metalowym, to nie można tego powiedzieć czy napisać o Estriver, który łamie rzeczony wyżej przeze mnie, ów stereotyp…Na pewno nie! Panowie nie siedzą z założonymi rękoma za głowami i z nogami wyciągniętymi na stole i w oczekiwaniu na kolejną siestę…
Tam jest moc…Gorący włoski temperament, wykrojony w amerykańskim stylu, w którym odbijają się mocnym echem, elementy stonerowe, hardrockowe, metalowe, okraszone progresywnym brzmieniem…Widać, słychać i czuć, że ekipa nie próżnowała i zapisała w studio, ogrom niezwykle profesjonalnej roboty…
Ten miks jest dla ucha słuchacza porównywalny z pyszną południową kuchnią, w której możemy zasmakować starannie wybranych składników lub do tamtejszej mody, charakteryzującej się gustownie przypasowanym szykiem…Nie inaczej jest również w przypadku ostatniego albumu Estriver pt.”Outcry”.
Składa się on z dwunastu kompozycji, utrzymanych w sylach wyżej wymienionych zdaniach, co by nie popełniać błędów powtórzeniowych…
Otwiera utwór pod tytułem „Nails”, gdzie daje o sobie znać, ten ciężki metalowy pazur… Całej płycie, nadaje on dynamiki. Ostatnia pieśń, natomiast „Brighter Than The Sun, spójnie zamykająca całość, sprawia po jej wysłuchaniu, że zaczynam odczuwać tęsknotę, że to już ostatni numer, bo mam wrażenie, że ta płyta rozkręca się…A tu ciach, koniec!
Więc wracam do początku i magluję ją w kółko…Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że jestem cholernie wymagającym słuchaczem i moje kryteria ten band mocno zaspokaja…
Myślę, że każdy, kto ceni sobie kawał dobrej muzy, powinien po niego sięgnąć, gdyż nie tylko wywrze na nim pozytywne wrażenie, ale również złamie pewien stereotyp, że co dobre, to zza oceanu…
A tu masz Ci chłopie ogóra kiszonego, a Ty babo placek…Nie pozostawaj w tyle i wspieraj naszą rodzimą i europejską kulturę, która i tak jest nad wyraz zmakdonaldyzowana i sięgnij po najnowsze wydawnictwo Estriver…
Okładka jest dość ponura, śmiem nawet twierdzić, że apokaliptyczna, niemniej adekwatna w dobie współczesnych wydarzeń na naszym ziemskim padole. Przedstawia ona, możliwe, ze twarz kobiety, bogini, może samej Eris, która w swych ustach trzyma dwie szale; w jednej jadowite węże, w drugiej ludzkie serca…O jej boskości, może stanowić symbol trójkąta w miejscu czakry trzeciego oka, uważanego w hinduiźmie za miejsce szczególne, świadczące o ponadprzeciętnej mądrości.
9/10
Łukasz Polak