Nowa krew śląskiego thrashu.

Górny Śląsk po raz kolejny ukazuje swe bogactwo kulturowe w postaci muzyki. Tym razem w postaci rasowego, granego w amerykańskim stylu thrash metalu z (co ciekawe) polskimi tekstami. I to bardzo przyjemny dowód na to, że w głębinach tego regionu tkwi jeszcze bardzo wiele kulturowego dobra. Poznajcie rybnicki Gotar, który z buta wdziera się do świadomości słuchaczy debiutanckim albumem „Cywilizacja Śmierci”.

Żyjemy w ciężkich i jednocześnie bardzo ciekawych czasach, co ma swoje doskonałe odzwierciedlenie w sztuce. Jak powiedział wokalista Lamb of God, Randy Blythe: „Złe czasy dla świata to dobre czasy dla metalu”. Absolutnie się zgadzam z tym stwierdzeniem. Zespoły z racji braku koncertów pozamykały się w studiach, owoce pracy niektórych możemy już odsłuchiwać i zdecydowana większość ma swój wspólny mianownik: komentarz do obecnej sytuacji na świecie. Swoje zdanie na pierwszym albumie wyrażają również rybniczanie, atakując porywającymi, wysokiej próby riffami oraz charakterystycznym dla gatunku, jakim jest thrash, niezwykle ekspresyjnym, energicznym wokalem. Na płycie „Cywilizacja Śmierci” znajduje się osiem utworów o łącznej długości dwudziestu dziewięciu minut. Przesłuchując ten album, zwróciłem uwagę na dwie ciekawe sprawy: mroczną, komiksową okładkę, idealnie korespondującą z treścią albumu, oraz teksty (co rzadko się zdarza w tym gatunku) w języku ojczystym. Zwykle na polskie liryki w tego typu muzyce mocno kręcę nosem, jednak w przypadku zespołu Gotar teksty są ciekawie sformułowane i emanują mocnym, prostym przekazem. Ze względów wokalno-muzycznych z całości najbardziej w pamięć zapadły mi utwory: „Szpital Psychiatryczny”, „Spalone Miasto” oraz „Nieśmiertelny”. To perełki, które na tym solidnym, dobrym albumie uważam za najjaśniejsze punkty. Muzycznie natomiast twórczość Gotar odnajduję gdzieś pomiędzy wpływami Anthraxu a Exodusu. Riffy, zagrywki oraz tempa nie są tu niczym odkrywczym, ale po raz kolejny pozwolę sobie powtórzyć, że nie o to chodzi. Liczy się to, żeby muzyka była szczera i płynęła prosto z wnętrza.

Na zespół Gotar natknąłem się kilka tygodni temu, obejrzałem teledysk do utworu „Spalone Miasto” oraz koncert online z DK Boguszowice, który pokazał, że panowie są świetnie zgrani i przygotowani, aby podbijać rodzime sceny. Dobry thrash metal po polsku rzadko się zdarza jednak rybnicki zespół jest tu przyjemnym wyjątkiem. Mam nadzieję, że ten debiutancki album jest pierwszym krokiem, by stać się jasnym punktem na mapie polskiego metalu, czego z całego serca chłopakom życzę.

7,5/10 Michał Drab

Music Wolves - Odstęp

Neuroina – „Neuroina” Recenzja

Progresywny oldschool Nie znam malborskiej sceny rockowo-metalowej bardzo dokładnie, głównie ze względu na dzielącą mnie odległość, ale i bez tego słychać od pierwszego riffu, że Neuroina to…

Więcej ==>

Nytt Land „Ritual” recenzja

W objęciach wikińskiego szamana… Wyobraźcie sobie, że muzyka delikatnie muska Wasze uszy, niczym pnącze w rozległej, ciemnej tajdze/tundrze, przenosząc Wasze oczy wyobraźni, w sam środek…

Więcej ==>