Czarny metal z czarnego Śląska
Polskie podziemie metalu ekstremalnego po raz kolejny wychodzi na powierzchnię, pokazuje kły i rozpoczyna polowanie. Tym razem w postaci zespołu Hegeroth, tria którego najnowszy krążek zatytułowany „Perfidia” mam przyjemność dziś recenzować. Coś ma w sobie ten Górny Śląsk (zespół pochodzi z Siemianowic Śląskich), że jest bogaty nie tylko w złoża węgla kamiennego, ale również konkretne porcje muzyki metalowej, czego płyta wyżej wymienionego black metalowego zespołu jest doskonałym przykładem.
Na przestrzeni dziesięciu lat działalności zespół przeżył wiele zawirowań personalnych, kilka przerw w działalności, co pozwoliło solidnie ociosać się muzycznej idei zespołu i zapaść w pamięci fanom klasycznej, blackmetalowej ekstremy. W 2020 roku Hegeroth powraca z trzecim albumem „Perfidia”, na którym prezentuje najlepszą i najbardziej konsekwentną wersję siebie. Na płytę składa się osiem kompozycji tworzących łącznie 35 minut muzyki nawiązującej do najlepszych tradycji gatunku. Zespół Hegeroth pokazuje, że nie trzeba silić się na nie wiadomo co i wymyślać koła na nowo. Ma być klasycznie, bezkompromisowo i zarazem nowocześnie. Znakomite wrażenie robi już sama okładka, mi osobiście kojarząca się z płytami austriackiego Belphegora. Jak słychać po zawartości płyty skojarzenie jest jak najbardziej trafne. W muzyce Hegeroth słychać wpływy między innymi Belphegor, Dark Funeral czy 1349. Utwory są z jednej strony niezwykle hermetyczne, trzymające się kanonu w stu procentach, jednak również na tyle przestrzenne, że wszechobecna lawina gęstych gitarowych riffów i perkusyjnych blastów pozwala słuchaczowi złapać oddech. Jednak chwila wytchnienia nie sprawia, że poczujemy się komfortowo. Blackmetalowy wyziew wzbudza uczucie strachu, narastającej ciemności i poczucia wewnętrznego niepokoju. Trochę jakbyśmy byli zamknięci w koszmarnych wizjach jakiegoś szaleńca, z których nie ma drogi ucieczki.
Przekaz muzyki Hegeroth nie jest zero-jedynkowy. Owszem, na pierwszy rzut oka (i ucha) widzimy klasyczną dla ekstremalnego metalu symbolikę, a z utworów takich jak „Raise Your Voice”, „Last Salvation” czy „An Angel Won’t Come” wylewa się rzeka mrocznych i antyreligijnych metafor, jednak osobiście odnajduję w tym wszystkim jeszcze głębszy przekaz. Przekaz pobudzający uśpione synapsy słuchacza i docierający do najmroczniejszych zakamarków jestestwa. I właśnie tym uwiodła mnie muzyka zespołu Hegeroth. Panowie konkretnie realizują swoją wizję i niosą czarny płomień black metalu z dumą i pewnością.
Muzyka ekstremalna od zawsze głosiła bunt przeciwko ogólno przyjętym normom czy to społecznym, religijnym czy politycznym. Uważam, że dzięki płycie „Perfidia” Hegeroth dumnie staje w szeregu z największymi załogami tego gatunku i na pewno zapisze się jeszcze nie jednym znakomitym dokonaniem płytowym na polskim rynku i nie tylko.
8/10
Michał Drab