Klasyczne diabelskie wyziewy
Dziś udaję się w podróż do Niemiec. Wszystko za sprawą niemieckiej grupy ILLUM ADORA, która dzięki wytwórni Fallen Temple, wydała zremasterowane dema „Begotten” (2015) oraz „Unchained from Slavery” (2016) pod tytułem ,,Non Serviam Black Metal (The Demos)” 7 maja 2023 roku. Osobiście przyznaję, iż, nie znam tego zespołu, choć zapewne tak zwanym weteranom, nie jest on obcy. Chętnie przekonam się, na jakim poziomie jest to specyficzne wydawnictwo, którego liczba wynosi jedynie 500 sztuk.
Płytę otwiera ,,Begotten ”, zaczyna się ,,dość klimatycznie”, mam tu na myśli intro, do tego krótka deklamacja i od samego początku dość dynamiczna perkusja. Następnie pojawiają się gitary, tu wokal jest niewyraźny, choć jak się człowiek wsłucha, to da, się zrozumieć. Sam tekst jest mocny, motyw ,,wybawienia”, mam jedna wrażenie, iż, przez Lucyfera. Choć sama tajemniczość i do tego jeszcze ta fraza: ,,I’m not afraid – I’m comforted/I remember – My origin/. Ciekawe. Brzmienie jest
,,brudne” i wręcz kopiuje ,,pierwszą falę”. Przejścia nie typowe, trochę motyw marszówki, wokal czasami nachodzi na instrumenty. ,,Those No Longer There”, otwiera dość nietypowy riff, niby tharsh, niby heavy, intrygująca perkusja z akcentem na talerze. Tu ponownie liryka jest dobra. Perspektywa pewnego marzyciela, samej śmierci, oczekującego na swoją śmierć, ale, później nie okazując współczucia, a wręcz pogardę dla swoich towarzyszy, ukazuje swoje drugie oblicze. Oczywiście chodzi o dwóch łotrów wiszących z Nim, na krzyżu. Muzycznie wokal wraz z ,,lekko marszową perkusją i gitarą tworzy na początku klimat żałoby, przełamując go na rzecz ,,czystego cierpienia”. Mam tu na myśli zmianę tempa na dynamiczniejsze, inny riff i agresywniejszy wokal. ,,Astral Wings” to ponownie zmiana, jeśli chodzi o riff gitar, szczerze takiego ,,blusowego rocka” się nie spodziewałem, potem jednak następuje zmiana, czysta blackowa destrukcja, z agresywnym wokalem, do którego idzie się przyzwyczaić. Pieść pochwalna na cześć Rogatego Pana. Ten utwór jakimś cudem podoba mi się jak dotąd najbardziej. ,,Oderint, Dum Metuant” to ewidentne szyderstwo do ,,typowego” człowieka, który według narratora, chce zawierzyć swe tchórzliwe życie nieistniejącemu zbawcy, a nie oddać cześć Szatanowi, panu Zła i Strachu. Jakie to prawdzie w sumie. Krótka deklamacja i ponownie armagedon, z dużą ilością blastów, które akurat lubię, tu gitary przypominają norweską szkołę black metalu pierwszej fali. Do tego potem fragment ciszy i budowanie napięcia. Jest coraz lepiej. Następny utwór to ,,Prince of Hell and Fire” pierwotnie autorstwa belgijskiego zespołu Acid, z ich albumu ,,Maniac” z 1983 roku, który jest przedstawicielem New Wave of British Heavy Metal, powstał w 1980, następnie dwa razy się rozpadł i ponoć od 2019 roku ponownie działa. Blacko-wy speed metal w sumie, tylko z wokalem charakterystycznym dla pierwszej fali. Sam tekst też jest piekielny i do stadny.
Drugą cześć rozpoczyna intro. ,,Thousand Wolves (Intro)”. Otwierający riff, deszcz i wycie tytułowych wilków. ,,Chosen to Dwell Above the Ruins ’’ to kontynuacja riffu, ale perkusja jest tu znacznie ,,mocniejsza”, wokal też nieco się zmienił. Intrygująca zmiana polega na tym ,że w spokojniejszej części wreszcie słychać gitarę basową. Płonąca dusza z rozpaczy, sny o demonie i upadły wojownik. Lirycznie też nie jest nudno. ,,Blessed Are the Destroyers” już samym tytułem jest bardzo wymowny. Tu riff jest dojrzały, perkusja wolniejsza, dużo blastów. Podoba mi się ten instrumentalny wstęp. Riff lekko transformuje się w bardziej blackowo/tharshowy. Pojawia się znowu agresja wokalna, ale wyraźniejsza. Pojawia się szept, kolejna nowość. Potem znowu klasyczny wolniejszy klimat. ,,Servitor Epitaphium’’ to kolejny akt pełnej pogardy do ,,marzyciela”, ale mam też wrażenie, iż do Judasza również. Muzycznie ponownie szkoła skandynawska jak dla mnie. ,,Dominator Triumphant” to ponownie krotka deklamacja, ale potem słychać thrashowy riff i blackową perkusję. Kolejne oblicze diabła, ukazane w całkiem niezłym teście. Bębny potem zwalniają, ale riff nadal jest blackowo/thrashowy. Na sam koniec dostajemy kolejny cover, zatytułowany ,,Lightning Breaks”, pierwotnym autorem, jest brytyjski zespół punck-owy Plasmatics, kompozycja pochodzi z albumu ,,Coup d’Etat” z 1982 roku. Zrobiono z tego po prostu black-ową wersję, która nie do końca do mnie przemawia. Czy pasuje na zakończenie. Jak dla mnie niekoniecznie.
Zbierając moje myśli i wnioski po przesłuchaniu ,,Non Serviam Black Metal (The Demos)”, podsumuję to tak. Faktycznie oba dema, które zostały zebrane tym wydawnictwie, nieco się od siebie różnią. Demo ,,Begotten” jest jak dla mnie bardziej pierwotne, choć nie będę krył, iż ,,pierwsze podejście” nie skoczyło się dobrze. Tu wokal w utworze otwierającym jest podobny do wokalisty brytyjskiego Venom-a, tego właściwego, według opinii ,,black-owych” fanatyków, ten właściwy skończył się na ,,At War with Satan”, potem było gorzej. Tu moimi faworytami z tej części płyty, do których bym wrócił, są: ,,Astral Wings” oraz ,,Oderint, Dum Metuant ’’. Druga część, czyli demo ,,Unchained from Slavery” jest bardziej dla mnie. Czemu ? Ponieważ w utworach: Blessed Are the Destroyers , Servitor Epitaphium oraz Dominator Triumphant, do których też wrócę, lub zaliczę je do tego grona, pomijając aspekt czysto matematyczny, że, dwa jest mniejsze od trzech, to tu usłyszałem duże podobieństwa do, debiutanckiego albumu ,,Carpathian Wolves” polskiego zespołu Graveland, jak również skandynawską szkołę, mam tu na myśli riffy i perkusję, znanych przeze mnie zespołów, jak chociażby Bathory i jakimś cudem przypomniały mi się, też debiutancki album ,,Sventevith (Storming Near the Baltic)” zespołu Behemoth. Ciekawa wycieczka w przeszłość. Czy to wydawnictwo jest dobre? Na swój sposób tak, pomógł mi to zrozumieć Hades, którego pozdrawiam, bez niego miałbym z tym problem. Przyznaję, że, dawno nie słuchałem przedstawicieli pierwszej fali black metalu. Czy polecam płytę ,,Non Serviam Black Metal (The Demos)”, tak, jako ciekawostkę, lub źródło inspiracji grupy ILLUM ADORA, tak to ujmę. Bo jakby takie utwory zostały wydane w ramach albumu autorskiego przez ten niemiecki zespół, nie byłbym zachwycony, mamy jednak 2023 rok. W ciemno polecam fanom pierwszej fali black metalu, ja jestem bardziej pośródku, ponieważ do niecałej połowy kompozycji, wróciłbym chętniej lub mniej. Zachęcam jednak do zapoznania się z nim, aby wyrobić sobie swoją opinię.
Kacper Sikora ,,Relevart”
7/10