Permanentny wkurw

Od zarania dziejów emocje generowały sztukę, a sztuka generowała emocje. Najbardziej pierwotne instynkty człowieka musiały mieć swoje ujście, a jeśli dzięki nim wychodziło dzieło inspirujące do działania kolejne osoby, to wiadomo było, że tej siły już nic nie zatrzyma. Dziś, w drugiej dekadzie dwudziestego pierwszego wieku, tak naprawdę niewiele się zmieniło. Pomimo prognoz sprzed kilku dekad, nie jesteśmy (jeszcze) robotami i nie latamy w kosmos na wakacje, ale emocje i odczucia są praktycznie identyczne jak naszych przodków dziesięć tysięcy lat temu. Tylko tym razem nie przelewamy ich w formie malunków na ściany jaskini, ale tworzymy między innymi muzykę, często przesiąkniętą bezlitosnymi riffami i taranującą perkusją.

Poznajcie reprezentantów młodej gwardii death metalu, poznański Mendax.

Grupa istnieje już kilka lat (powstała w 2015 roku) i zeszłej jesieni ujawnili publiczności swoją pierwszą epkę, noszącą taką samą nazwę jak zespół. I co my tu mamy? Wchodzi szybkie intro, po czym wjeżdża niczym buldożer pierwszy numer „Same Old Path”. Jak sama nazwa sugeruje, jest to wstąpienie na tę samą, starą ścieżkę wielkich mistrzów gatunku jak Entombed, Obituary, Unleashed i Grave. Muzyka i głos na debiutanckiej epce Mendax obrazują bestię skutą, lecz wyzwalającą się z łańcuchów i pragnącą krwi. Całość trwa niespełna dwadzieścia trzy minuty, a wkurwu i zajadłej agresji jest tu tyle, że można by nimi wypełnić spokojnie cały album. Co zdecydowanie na plus: brzmienie jest bardzo selektywne, riffy w takich kawałkach jak „Burial Ground” czy„Lust of Blood” mają świetny deathdoomowy zadzior, a perkusja i bas brzmią tak tłusto, że można je kroić nożem. Do tego pierwotny growl gotowy burzyć mury i wwiercać się w uszy bez litości.

Chciałbym zwrócić również uwagę na utwór wyróżniający się na tle pozostałych. Mowa o „When Godot Arrives”, będący odniesieniem do sztuki Samuela Becketta „Czekając na Godota”. Podoba mi się zamysł utworu i wykorzystanie tak nieoczywistej dla wielu inspiracji. Wolno sunący początkowy riff, stopniowo rosnące napięcie i w końcu brutalna jazda bez trzymanki. Idealnie trzyma się z pozostałymi numerami. Nie jest wesoło, frywolnie i optymistycznie. Jest dokładnie na odwrót – ciężko, brutalnie i pełnokrwiście.

Epka zespołu Mendax to solidna porcja death metalu. Fani gatunku i wymienionych przeze mnie powyżej zespołów nie będą potrzebowali rekomendacji. Chociaż wnioskując po opisie z zespołowego fanpejdża, lepiej mieć się na baczności, bo kto wie, w jakie czeluście ta banda może wciągnąć słuchaczy w przyszłości? Chociaż mnie osobiście takie towarzystwo bardzo odpowiadało.

Zaryzykujcie i sprawdźcie sami.

9/10 Michał Drab

Music Wolves - Odstęp

Stalker -Black Room – recenzja

To wszystko już gdzieś było W muzyce chodzi o emocje. Bardzo często o silne emocje, jak złość, gniew, rozpacz, żal, rozczarowanie. Muzyka przynosi katharsis, oczyszczenie z…

Więcej ==>

Taltos – Érezd hogy élsz – recenzja

Eksperyment po węgiersku Często powtarza się, że „Polak, Węgier, dwa bratanki”. Wszak z Węgrami wiąże nas nie tylko wiele kontekstów historycznych ale również kulturowych gdzie…

Więcej ==>

Infernal Legion Beast Reborn recenzja

Dlaczego przypełzłeś demonie Zło ma wiele imion i przybiera wiele kształtów. Zło od zawsze fascynuje i przeraża tych, którzy próbują zgłębić jego naturę i dotrzeć…

Więcej ==>