Okultystyczne rytuały z otchłani wszechświata
Ktoś mądry powiedział mi kiedyś, że aby tworzyć szeroko pojętą muzykę rockową i metalową nie trzeba mieć w składzie czterech, pięciu czy sześciu osób z których każdy ma do odegrania swoją rolę. Historia nieraz dawała przykłady, że wystarczą dwie i nie potrzeba nikogo więcej. Dobrym przykładem są chociażby Darkthrone czy Bolzer udowadniające, że dwójka może czasem więcej i wydajniej niż kilkuosobowy skład. Dziś prezentuję Wam kolejny, dwuosobowy projekt. Prosto z Trójmiasta (a konkretnie z Gdyni) swój pierwszy, duży album o nazwie „Storming Planet Earth” wypuszcza Mystic Rites.
Nie ukrywam, że to pierwsze moje spotkanie z tą grupą, która funkcjonuje w metalowym podziemiu już od 2012 roku. Tworzą ją Nebiros (wokal, gitara, syntezator oraz programowanie perkusji) oraz Likskromt (bas). Jak na podziemie przystało płyta ukazała się w niewielkim (500 egzemplarzy) nakładzie pod szyldem Dark Terror Temple. Materiał to osiem utworów trwających łącznie niewiele ponad czterdzieści minut, które powinny w stu procentach ukontentować najbardziej wymagających słuchaczy bezkompromisowego, radykalnego black metalu. Na tej płycie nie ma zabawy w półśrodki ani bezpłciowe kompozycje. Z każdego utworu wyziewa soniczna czerń będąca w stanie opętać słuchacza w kilka chwil. Począwszy od intra, przez sączące się złowieszczo „Bearer of all plagues”, „The trembling movements of time” i „Drang nach Osten” (swoją drogą mój absolutny faworyt tej płyty) po polskojęzyczne „Pakt” oraz „W dusznym mroku celebracja” które mogłyby pełnić rolę prawdziwych rytualnych hymnów. Każdy utwór z osobna to czarny obłok dźwięków, które są kanoniczne dla tego gatunku muzyki. Tutaj nie ma nawet milimetra miejsca na wygłaskane rzeczy. Każdy instrument emanuje (w dobrym tego słowa znaczeniu) surowością a wokale oscylują pomiędzy opętańczym, black metalowym krzykiem, głębokim, niskim tonem a liryczną deklamacją (szczególnie w utworach polskojęzycznych). Całość daje efekt bardzo dobrze wykonanej pracy i sprawia, że najnowszy album Mystic Rites „Storming Planet Earth” nie jest przezroczysty. I to jest niezwykle ważne w sztuce.
Reasumując mój wywód fan gatunku nie potrzebuje rekomendacji aby sprawdzić twórczość Mystic Rites. Jednak nie polecam tego gatunku komuś kto dopiero wkręca się w ekstremalne klimaty, bo zwyczajnie może tego nie udźwignąć. Album jest wymagający i dobrze, bo zostawi w świadomości słuchacza ślad na bardzo długo.
8/10 Michał Drab