Relacja z koncertu w czasach Pandemii

Chciało by krzyknąć, no k***a nareszcie! Po miesiącach posuchy, idiotycznych ograniczeń, tęsknego wyczekiwania i śledzenia streamów w sieci w końcu nastał ten dzień. Kasia, Mikołaj i reszta ekipy po raz pierwszy przed prawdziwą publicznością a nie tą wydrukowaną (kto był ten wie o co chodzi).

Co prawda WHL nie był moim pierwszym koncertem po zniesieniu ograniczeń, jednak te poprzednie nie były tak wytęsknione i nie rodziły takich emocji. Z Percivalami mi bardzo po drodze, od lat. Bardzo szanuję ich projekt historyczny, uwielbiam metalowy a kiedy okazało się, że będą grać główne skrzypce w oprawie muzycznej Wieśka po prostu oszalałem (jako że jestem mega fanem książek Sapkosia, oraz namiętnym graczem). No i wreszcie była możliwość pstryknąć kilka fotek koncertowych, czego baaardzo brakowało.

Co do koncertu to klasa sama w sobie. Oczywiście można narzekać na ograniczenia w ilości publiki (oczywiście wydarzenie zostało wyprzedane), czy konieczność zajmowania miejsc siedzących, chociaż np. na balkonie Starego Kalsztoru było sporo miejsca do pląsania i nawet znaleźli się tacy, co nie utrzymali się w krześle (pozdro dla pląsającej uroczo dziewczyny). Ale najważniejsze jest to, że w końcu jest możliwość obcowania z muzyką na żywo, kontakt wzrokowy i werbalny z artystami a wszystko można podlać piwkiem sączonym z plastiku w dobrym towarzystwie. Zespół wystąpił w nieco okrojonym względem pełnowymiarowego WHL składzie: Kasia, Mikołaj, Ewa i Michał. Oczywiście w towarzystwie aktorów legnickiego Avatara. Z przyczyn wiadomych ich wyczyny miały mniejszy rozmach niż chociażby to co można było podziwiać we wrocławskim A2 na dużej scenie. Nie wpłynęło to jednak w żadnym stopniu ja jakość odbioru. Powiem więcej, kameralność Sali Gotyckiej sprawiła, że odbiór całego show był jeszcze mocniejszy, głębszy, bardziej emocjonalny.

Zespół odegrał cały zestaw WHL, zaczynając tradycyjnie Sargonem. Już po pierwszych dźwiękach lutni pojawiły się ciarki na plecach, a kiedy dziewczyny zaczęły śpiewać nastąpiła eksplozja emocji. Później było tylko lepiej (choć to prawie niemożliwe). Michał szalał na bębnach, robiąc przy tym niezły show, a Mikołaj z charakterystycznym dla niego dowcipem i ciepłem zabawiał publiczność konwersacją. Oprawa świetlna doskonale budowała nastrój widowiska a aktorzy Avataru wykonali swoją robotę na najwyższym poziomie, dodając całości jeszcze więcej klimatu, słowiańskości i ducha Sapkosia.

Po odegraniu zestawu WHL nastąpiła zapowiadana niespodzianka i poleciało jeszcze kilka kawałków z nadchodzącej płyty Slava IV a po prezentacji zespołu i podziękowaniach, już w towarzystwie Avatarów na scenie, koncert zamknął sławny i znany w całym świecie Banana Tiger J . Ale, ale, kto pomyślał, że to już koniec to się mylił. Ponieważ, jak każdy fan Percivali wie, tradycyjnie po koncercie można z ziomeczkami przybić piątaka, strzelić fotę, czy wypić razem browarka i pogawędzić. Ze względu na obecną rzeczywistość nie dało się tego zrealizować w tradycyjny sposób, więc kolejne kilkanaście minut upłynęło na pogawędce na odległość z publicznością, odpowiadaniu na pytania internautów i wspólnym żartowaniu. Koniec końców wleciała jeszcze nuta bałkańska i wszystkie dzieci rozeszły się grzecznie do domu.

Jak zwykle u Percivali, było przednio, głośno i radośnie. I oby nam znowu tej radości nie odebrały jakieś obostrzenia, czego sobie i Wam życzę.

                  

Slava!

 

Pod spodem specjalnie dla was podajemy linka do Streamu z całego wydarzenia! 

 

 

Music Wolves - Odstęp
Dziewanna (fot. Maja Siemek)

Wywiad – Dziewanna

Dziewanna – wywiad Dziewanna to wokalistka i kompozytorka pochodząca z Beskidów. Swoją przygodę z muzyką rozpoczęła w wieku 16 lat. Jednak kontakt ze sceną miała…

Więcej ==>

Tańcował diabeł z wilkami – Czyli wywiad z zespołem Transgresja

Jest to ten moment, w którym dźwięk przejmuje kontrolę, a człowiek ją traci – w obszernym wywiadzie dla Music Wolves o nowej płycie „Radiance of a Thousand Suns” industrial-metalowego Whalesong, pasji, inspiracjach twórczych, koncertach oraz swojej pracy opowiada multiinstrumentalista, wokalista i kompozytor – Michał Neithan Kiełbasa.

Więcej ==>