I see dead bodies.
Diaboł:
Cześć, dziewczyny! Oj, mam stupora – piszę do Was, a Wy przecież jesteście (po) „Post Mortem” i zastanawiam się, jak może wyglądać ta rozmowa, jednak spróbujemy pogadać lub chociaż poruszać stolikiem i wsłuchać się w ruch firanek… Zatem: Hrabia. Ale jaki Hrabia? Wytłumacz proszę nazwę zespołu (chociaż mam pewne podejrzenia, co do genezy);)
Kamil: Siema. Nazwa zespołu jest tak uniwersalna, że możesz sobie dopisać do niej, co tylko chcesz 😉 A tak serio, to poza skojarzeniem z Hrabią Draculą, nazwa pochodzi od mojej starej ksywki funkcjonującej w pierwszym zespole, w jakim grałem. Niedługo, co prawda, ale koledzy zdążyli mi ją nadać i się przyjęła. Skąd ich pomysł? Gitarzysta miał ksywę Księciu i basista Hrabia był naturalną koleją rzeczy. Na początku (2014 rok) Hrabia był jednoosobowym projektem, który na szczęście stał się pełnoprawnym zespołem. Dziś wszyscy jesteśmy Hrabiami i czujemy się z tym całkiem nieźle.
D:
(Zerknijcie na ich foty – wszyscy pięknie ubrani, jak na bal! ;))
D:
W swoim dorobku macie kilka wydawnictw, które cechuje wspólny styl – mógłbyś go opisać? Skąd pomysł na taką niszę, nieczęsto spotykaną w Polsce?
Kamil: Nazbierało się tego trochę w ciągu ostatnich paru latek, nie da się ukryć. Od samego początku styl określiłem jako horror punk i nie zamierzamy jako zespół tego zmieniać. Gatunek w kraju niezbyt popularny, wręcz rzekłbym ”nisza niszy”. Zdaję sobie sprawę, że niewiele osób może kminić, o co biega. No więc gramy melodyjnego punk rocka, lecz teksty, image i cała otoczka opierają się na horrorach. Stare filmy grozy, literatura, legendy, krwawe historie czy kultowi aktorzy dreszczowego kina. Jednak w naszym przypadku wrzucanie nas do worka z punkiem trochę mnie szczypie, gdyż słychać u nas elementy metalu czy klasycznego rocka. Jako fan Blitzkid czy oczywiście Misfits, a także wielu, wielu innych zagranicznych zespołów tego nurtu – jest mi niezmiernie miło reprezentować ten gatunek w Polsce. Staramy się robić wszystko najlepiej jak umiemy. W teledyski wkładamy całe serce, choć może niekoniecznie budżet 😉
D:
(Poszukajcie teledysków na internetach i rozkmińcie, że zespoły robią teledyski za swoją kasiurkę i nikt ich nie sponsoruje!)
D:
Kto jest autorem tekstów i skąd czerpiecie inspiracje? (mam pewne podejrzenia znów ;))
Kamil: Staram się być od początku tekściarzem zespołu, choć nie wykluczam w przyszłości zmian. Inspiracje czają się wszędzie! Na pogrzebie, podczas oglądania sekcji zwłok na YouTube czy zajadania się kisielem… A tak serio, to podejrzewam głównie horrory. Od „Nosferatu” z 1922 roku, przez amerykańskie potwory Universala, Alfreda Hitchocka, brytyjskie horrory Hammera, kończąc na wszelakich serialach typu: „Dom Grozy” czy „American Horror Story”. Ponadto inspirują nas legendy np. o Strzydze czy Edwardzie Mordrake’u (utwory na nowej płycie), a także słynni mordercy np. John Wayne Gacy. Nie ukrywamy też, że lubimy się po pracy pobawić z tabliczką ”Ouija”.
D: Czy to prawda, że: śpicie w trumnach, gitarzysta ma skarpetki w nietoperze, basmen lepi ciasteczka w kształcie pentagramów, a pałker ćwiczy w krypcie na cmentarzu?
Sebastian: Oczywiście, że śpimy. Co do skarpetek, to albo podglądałeś Kamila, albo powinieneś zostać jasnowidzem, bo o ile mnie wzrok nie myli, to właśnie siedzi w takich w nietoperze. Wojtek ciasteczka robi chyba raczej normalne, ale jestem pewien, że nie raz ulepił pentagramowego precelka. W krypcie na cmentarzu nie ćwiczę, ale przyznam się, że jednym z moich ulubionych miejsc na wypicie piwka jest piwnica pewnego starego, opuszczonego przycmentarnego budynku.
D:
(Panie, ja to widziałem przez kryształową czaszkę! A to piwko to kiedy? Bo namówiłeś ;))
D:
Najpierw tekst czy muzyka? Co jest ważniejsze?
Kamil: Bywa z tym różnie. Najczęściej przynoszę już na próbę jakiś pomysł na riff, zwrotkę i refren. Jeśli się chłopakom spodoba, drążymy temat cegiełka po cegiełce. Często też ekshumujemy stare kawałki, które nagrywałem, bedąc projektem solo, i dajemy im nowe aranżacje.
Sebastian: Moim zdaniem ważniejsza jest muzyka, bo to ona wpada w ucho i od niej najbardziej zależy, czy słuchacz będzie zainteresowany utworem oraz czy zanuci sobie pod prysznicem lub spacerując cmentarzem usłyszaną melodię. Jednak w granym przez nas gatunku tekst odgrywa wyjątkową rolę. To najczęściej on nadaje naszym utworom horrorowej otoczki, same riffy z dreszczykiem nie wystarczą, trzeba jeszcze dopełnić je odpowiednią historią.
D:Podobno również przed próbami pijecie jogurt z myszy, a po koncertach dłubiecie coś przy swoich oczach i wyciągacie sobie gałki paluszkami?
Kamil: To pomówienie. Pijemy jogurt z martwych nietoperzy, którymi wzgardził Ozzy Osbourne. Przed koncertami też dłubiemy. Soczewki to nieodłączny element naszego scenicznego wyglądu.
D:
Czemu gracie jako trio? Nie myśleliście o powiększeniu składu, aby koncertowo dołożyć mocy do gitar?
Wojtek: Może to i dobry pomysł, jednak logistycznie trudny do zorganizowania. Wszak na koncerty jeździ z nami Van Helsing, Bela Lugosi, Dorian Gray, Christopher Lee, Edward Mordrake i Strzyga…
(Jak mieszczą się w jednym au… wróć! – karawanie, pozostanie tajemnicą…:))
D:
Słyszałem również plotkę, iż podczas świąt nie jesz karpika, tylko całujesz się z piraniami. Prawda li to?
Sebastian: Po części tak, bo nie lubię karpia, niestety z piraniami to tylko plota. Z szacunku do black metalu zawsze jem łososia norweskiego.
D:
(Łosoś to pewnie do tego piwka na cmentarzu… No tym bardziej się wpraszam ;))
D:
Brzmienie „Post Mortem” jest bardzo zacne. Możecie opisać sesję nagraniową i w 3 słowach sprzęt, jakiego używaliście? Aranże basu to sprawka Wojtka czy praca zespołowa? Sebastian będzie śpiewał w kolejnych utworach? (Całkiem ładnie zaśpiewał w „Boris Karloff”).
Sebastian: Na finalny efekt według mnie na pewno mocno przełożyło się spore opóźnienie z nagrywaniem, z różnych powodów nie weszliśmy do studia wtedy, kiedy planowaliśmy. W tym czasie Wojtek chociażby wszedł w posiadanie kontrabasu, w studio pojawił się nowy patent nagrywania bębnów z wykorzystaniem głośnika jako mikrofonu, no i ogólnie jako zespół mieliśmy więcej czasu na dopracowanie utworów. Materiał udało się ostatecznie zarejestrować na przestrzeni tygodnia, poczynając od bębnów, a kończąc na wokalach. Jeśli chodzi o sprzęt, to Kamil gitary nagrywał głównie na Gretschu Streamliner G2622 i piecach Marshalla, Wojtek basowe partie wbił na HB BZ-4000, oprócz tego w dwóch utworach pojawił się kontrabas elektryczny. Całość nagłaśniana przez paczkę CrowCustom. Ja zagrałem na bębnach Mapexa z serii M, w konfiguracji fusion+, blaszki to głównie Paiste, Stagg i Istanbul. Aranże basu to w zasadzie zawsze arcydzieła Wojtka, fajnie mieć takiego wirtuoza czterech strun pod ręką. Jedyny wyjątek to linia basu do Borisa, którą wstępnie napisałem, a później Wojtek dostosował ją pod kontrabas. A jak przy Borisie już jesteśmy, to sam nie wiem, czy wystąpię jeszcze wokalnie w jakichś utworach. To był raczej jednorazowy eksperyment, ale zobaczymy, co pokaże przyszłość. Na pewno będę wspierał Kamila i Wojtka w chórkach.
D:
Każdy z Was ma piękne ciuszki. Sami je przygotowujecie czy to efekt nocnej dłubaniny na cmentarzu?
Wojtek:
Tu sprawa jest bardziej skomplikowana, te z cmentarza rozlatują się rękach i budzi to pewien niesmak u grabarza, który zastaje rozpięte i częściowo zdjęte spodnie, tym bardziej że nie ściągamy ich z żeńskich osobników. W tej chwili mamy w piwnicy kilka niewiast, które szyją dla nas odzienie, co też nie jest łatwe, ponieważ każda z nich ma tylko około czterech litrów krwi.
D:
(Hehehehe, o słodki Jeżu, jak ja lubię takie odpowiedzi 😀 )
D:
Jakie plany na rok 2021? Jakieś pozdrowionka dla wilkołaków i bladolicych hrabin? 🙂
Sebastian: Plany na razie są dość niepewne, ale mamy ogromną nadzieję zagrać chociaż kilka koncertów na żywo. Poza tym prawdopodobnie ruszymy jeszcze z teledyskiem, do któregoś utworu z najnowszej płyty. Mamy już kilku faworytów, do których chcielibyśmy zrealizować wideo, więc może będzie nawet więcej niż jeden. Pozdrowienia oczywiście będą: pozdrawiamy wszystkich żyjących i nieumarłych, zachęcamy do śledzenia nas w mediach społecznościowych i mamy ogromną nadzieję, że zobaczymy się na koncertach!
Zatem wspierajcie zespół Hrabia, zamawiajcie ich płyty, przyjdźcie na koncert, a przed snem sprawdźcie, czy nic nie czai się pod łóżkiem… 😉