Jak dziki gon, wataha rusza, czując świeżą krew, nadstawia uszu, wytęża swój węch… w odmętach cieni, głosu z czeluści woła ich zew, by szukać, by łowić aż braknie im tchu, dźwięków gniewu, wichury i wyklętych strun…
Recenzja Halucynogen „Zaraza”
Trup i psychoza
Halucynogen – zespół, który nie da się tak łatwo zaszufladkować, w końcu, po kilku latach ciszy nagrał pełny album. Wstrzelili się swoją Zarazą w pandemię covid i jeśli pandemia jest zarazą to „Zaraza” Halunów jest lekarstwem a może raczej ostrzeżeniem dla Homo Sapiens. Ostrzeżeniem, do którego nie da się podejść obojętnie – a dlaczego? Zapraszam do lektury
TRUPI
Nagle słońce zgasło
mrok ogarnął całe miasto
wszystko wokół gnije
w ścierwo zamienia się
wszystko co żyje…
Pamiętam jak w 1235 roku uważałem, że kto gra corowe rify ten jest gfdagfdgd…
Ale jeśli do cora dołożyć rifosy death metalowe, blackosowe, okrutne aranże i wokale z piekła rodem, to już jest jfkdlsfj;akl czyli ZUCH NAD ZUCHY 😉
PSYCHOZA
niby normalny był
kochany ojciec, mąż
a w głowie niezły syf
w niej siedzi całe zło…
Halucynogen powstał w styczniu 2006 roku, mimo, że to już szmat czasu ma na swoim koncie kilka wydawnictw – „Promo 06” – 2006 (demo) „Virus” – 2008 (EP) „Epidemia” – 2010 (EP) „Historia Choroby” – 2011 (Kompilacja) i w 2020 ukazała się światu „Zaraza” – 2020 (Full Album). Czasowo idealnie złożyła się z pandemią covid, chociaż nie było to działanie zamierzone 😉
NEGATYW
z przerażeniem odkryłeś
jak niewiele trzeba
by utracić to co tak cenne masz…
Skojarzenia: odwróć odwrócony krzyż! Manio ubrał się na biało, chyba mu się po…pindoliło! (kieeedyś chłopaki mieli biały, rzeźnicki image)! Ale skąd takie skojarzenie? Już wyjaśniam.
ZABÓJCA
w jego głowie nie było drzew
tylko kości, flaki i krew
w jego umyśle nie było skał
tylko kruki na stosach ciał…
Zacznę od brzmienia całej płyty – surowe ale eleganckie, to nie jest black metal z lasu, i mówiąc surowe, mam na myśli, iż nie ma w tym za grosz cyfry – gitarki grają mięsiście, środeczkiem jak z przepołowionego na pół świniaka, werbel ma ładny środeczek, bas brzęczy jak muchy, które zleciały się do flaczków wyżej wymienionej świnki, całość ma baardzo miły dla ucha miks (może to te muchy dodają tego zacnego bzyczenia? :)), stopy wbijają się niczym gwoździe w mózgownice…:)
KŁAMCA
on obiecał ci spokój
on obiecał ci szczęście…
a dał tylko cierpienie
ból i upokorzenie…
To plusy. Minusy? Może wokal jest ciut za cicho, żeby dosłuchać się dokładnie wszystkich słów, no i jazzowe brzmienie ride’a 🙂 Ale to kwestia gustu 🙂
Teksty – Zaraza, no to się wstrzelili…nie będę tego komentować – prorok jaki czy co… wystarczy spojrzeć za okno… 😀
UPADŁY
nad człowieczeństwiem wisi młot…
nad człowieczeństwiem wisi krzyż…
nad człowieczeństwem wisi młot…
Wszystkie kawałki opisują, w zasadzie przewidują – oby nie trafnie – to, co człowiek ma najgorszego w sobie i co czyni innym oraz Ziemi. Wydawać by się mogło, iż takie teksty to standard kapel black metalowych, muzyków, którzy śpiewają, jaka wspaniała jest zima i byłoby super gdyby wszystko zamarzło, a po próbie wracają do domu i zapalają ogień w kominku kląc, że zmarzli. Haluny podeszły do tego troszkę z innej strony.
PROROK
jestem bogiem
wszystko mogę!
Jadem pluje
psami szczuje!
Manio cały ten syf ludzkości opisuje w sposób bardzo realistyczny, wręcz namacalny, brutalny. Pokazuje niszczenie planety przez zachłanną ludzkość, brutalność patologii, które mogą zdarzyć się w każdej rodzinie, morderców, psychopatów, kłamców, którymi rządzi „małpa w koronie”, LECZ nie wychwalając zła, a przed nim przestrzegając. Stąd ten odwrócony odwrócony krzyż 😀
NIENAWIŚĆ
nienawiść do siebie
nienawiść do innych
nienawiść do słabych
nienawiść do silnych
Brutalizer tekstowy ma chyba spowodować zastanowienie się nad naszą cywilizacją, nad ludzkością, nad szeroko pojętym złem, ale chyba po to, by tego właśnie nie robić. I jest to szczere.
TERROR
każdego dnia na świecie
zdarzają się smutne chwile
giną matki, giną dzieci…
giną niewinni cywile…
MUZA: jak dla mnie jest to połączenie deathmetalu, hardcore’a, deathcore’a z blackmetalem, rifosy są rodem z Machine Head i Satyricon, Morbid Angel i Nile, połączenie, blekosowych i growolowych wokali, które smakują jak najlepszy wysmażony dinozaur, tempa – w sensie werbel – to nie jest speedmetal, ale jest ciężko i brutalnie, bezkompromisowo, mimo że nie ma blastów, bo i nie musi być. Wokalowe mistrzostwo świata.
OBCY
a jeśli obcy to mesjasz???
a jeśli obcy to samo zło???
powiesić go!!! lub ukrzyżować!!!
ściąć mu głowę!!! ukamienować!!!
Rytmiczna sekcja jedzie jak T34 po Pustyni Błędowskiej i nie bierze jeńców. Gity grzeją lampiakiem, stawiam, że to nie symulacja vst ale normalna, podlana smołą lampa – ma moc. Przy tym ma ten fajny bród, którego w cyfrowym świecie nie znajdziesz. Nie jestem fanem core’a tak, jak nie jestem fanem mielonego, ale to tylko kilka % takich rifosów i akurat te doskonale pasują do blackosowych corpse paintów całkiem miło 🙂
RZEŹNIK
człowiek, człowiek, człowiek
który całe życie grób kopie sobie
człowiek
zasłużył na to sobie…człowiek
Nie podejmuję się porównania do jednego zespołu, bo takowego nie ma – połączenie deathmetalu, core’a i blackosa z polskimi tekstami powoduje, że nie masz ochoty na kisiel, a wolisz żreć kamienie – żryj i niech Ci włosy od tego rosną, żeby było czym machać 🙂
MARTWY
jesteśmy prawie martwi!
jesteśmy prawie martwi!
jesteśmy prawie martwi!
jesteśmy prawie martwi!
Ta płyta to mentalny wierdol i oby ta Zaraza się nie sprawdziła w rzeczywistości.
Intro w środku płyty to dobry pomysł, by ciutkę złapać oddech 😉
Proponuję również o przeniesienie kolegi śpiewaka do Sekcji Gimnastycznej, czyli zgłaszam Halucynogen i ich Zarazę do jednej z płyt roku 2020 🙂
Magiczna więź. Czasem zastanawiam się, co jest jednym z głównych czynników, za który cenię wiele zespołów w naszym kraju. Najczęściej jest to determinacja w robieniu…
Pomnik twardszy niż ze spiżu W ciągu kilkunastu lat obserwowania polskiej sceny dostrzegałem sporą liczbę zespołów które zasługują na o wiele więcej niż otrzymują. Zespoły…