Arshenic – Final Collosion
Na zachodzie w muzyce metalowej panuje ostatnio moda na żeńskie wokale – czego przykładem mogą być takie gwiazdy jak Nightwish, Evanscence czy Xandria. W naszym kraju w latach 90 stych, było kilka zespołów w podobnym klimacie, które nabrały wręcz statusu kultowego – mowa oczywiście o Artrosis czy Closterkeller. Od dłuższego czasu jednak na naszej scenie nie było w tym gatunku, noc, na co warto by było zwrócić uwagę. Kiedy więc dowiedziałem się, że pojawiła się płyta kapeli Arshenic, postanowiłem osobiście ją sprawdzić.
Zespół Arshenic powstał w 2006 roku w Trójmieście.
W 2007 roku zarejestrował materiał na EP „W plecy nóż”. Grupa zagrała liczne koncerty, między innymi na Międzynarodowym Koncercie Młodych Talentów (Kappeln – Niemcy) czy koncercie na zakończenie Neptunaliów wraz z Milczeniem Owiec i Homo Twist. W 2008 roku zespół nagrał kolejną płytę promocyjną „Lilie” promując ją podczas koncertów z zespołami Closterkeller, podczas Abrakadabra Gothic Tour i Artrosis, podczas Gothic Diamonds Tour.
W Listopadzie 2009 grupa zarejestrowała długogrającą płytę w Studio X w Olsztynie, którą zatytułowała po prostu „Arshenic”.
Rok 2016 to jubileuszowy rok dla zespołu, który kończy 10 lat. W styczniu zespół zarejestrował płytę EP o tytule „Erased”, która zawiera utwory prezentujące nowe, nu metalowe brzmienie zespołu. Najnowsze utwory tworzone są w bardziej surowej i drapieżnej stylistyce, nie braknie jednak melodyjności charakteryzującej brzmienie zespołu. Dwudziestego sierpnia 2019 ukazała się płyta zespołu o nazwie „Final Collision” która, dostępna jest we wszystkich dużych serwisach cyfrowych typu Spotify i Itunes, a także do zakupu w wersji fizycznej.
Wydanie fizyczne przykuwa naszą uwagę, utrzymany w kolorach czerwono czarnych digipack przyciąga wzrok. W środku znajdziemy zdjęcie kapeli oraz płytę, brak jednak książeczki z tekstami.
Album rozpoczyna tytułowy utwór „Final Collision”. We wstępie słyszymy soczysty bas, do którego powoli dołączą inne instrumenty oraz damski wokal Oliwi. To doskonała kompozycja, jeśli chodzi o przeplatanie spokojniejszych kawałków z bardziej mocniejszymi momentami. Gdzieś w połowie utworu pojawiają się ciężkie riffy i rasowy ghrowl.
Następnym utworem jest „Dear Remorse”- gdybym nie wiedział, że zaraz usłyszę damski wokal, to intro przypomina brzmieniem dobry black metal. Jednak po chwili tępo zwalnia, aby ustąpić na rzecz spokojnych rytmów gitary i podążających za ich brzmieniem łagodnego wokalu. Mocniejsze brzmienie usłyszymy w refrenie – jednak całość to typowa ballada, przy której dobrze sączy się wino i patrzy na księżyc. Właściwie większość albumu utrzymana jest w takich gotycko – łagodnych brzmieniach. „Cold” charakteryzuje dodatek sekcji smyczkowej, który akurat osobiście sobie cenię, bo lubie takie dodatki.
Podsumowując – Final Collision to idealny album dla ludzi, którzy cenią sobie gotyckie kapele z damskim wokalem. Sam mam sentyment do brzmienia w stylu Nightwisha, ze względu na to, że jako młody chłopak jarałem się takimi kapelami i wyglądem ich wokalistek. W Arshenic znajdziemy wszystko, czym charakteryzuje się tego rodzaju muzyka- piękną wokalistkę z seksownym, wpadającym w ucho głosem, dobrze brzmiącymi instrumentami i linią melodyczną, która świetnie trzyma gotycki klimat. Jeżeli więc lubicie klasyczny gotycki metal ta płyta, kupi wasze serca.
Kiedy skończyłem ostatni utwór, poczułem ogromny niedosyt. Że zdecydowanie za mało czasu miałem, aby nacieszyć się tak idealnie skrojonymi kompozycjami. Że muszę się rozstać z głosem wokalistki (który a prawdę jest magiczny) i czekać na pełny album. Oto na naszej scenie pojawia się zespół, który może godnie konkurować z Europejską czołówką folku, jakim jest np. Faun. Polecam serdecznie!!!
Łukasz(Ulwar)Szczygło

