Heretique "De non existenta dei"
Projekt Heretique zrodził się z początkiem roku 2007 z inicjatywy Grzegorza „Celej’a” Celejewskiego-gitara (kiedyś Mortuary) i Jacka Wołoszczuka-bas (ex. Vox Interium). Kilka tygodni później za mikrofonem pojawia się Marek Szubert „Strzyga”, którego potężny growl i opętańcze screamy niejako ukierunkowuje zespół muzycznie. Gliwicka kapela ma już ugruntowane miejsce na scenie muzycznej undegroundowej. Od długiego czasu koncertują i wydają kolejne płyty. Niedawno w ręce wpadł mi ich krążek sprzed 3 lat o nazwie De non existenta dei, więc postanowiłem napisać, czy warto interesować się nim zainteresować.
Zaraz po spokojnym intrze na płycie pojawia się Stench of rotting human flesh. Utwór wita nas ciężkimi riffami i specyficznym wokalem Strzygi (który na przemian skrzeczy i ghrowluje). W okolicy 3 minuty może bliżej czwartej usłyszymy bardzo dobrą i techniczną solówkę, którą docenią wszyscy fani tego rodzaju brzmień. Pierwszy utwór nadaje toncałemu albumowi, wiemy po jego przesłuchaniu, że będziemy mieli do czynienia z na prwdę ciężkimi brzmieniami. From the Black Soil – brzmi jak rasowy norweski Black Metal, słychać tu nawiązania do takich zespołów jak Dimmu Borgir czy Mayhem. Jedynym polskim tytułem na płycie jest Czarna Polewka, zalewająca nas srogimi balastami i potężnymi riffami gitar.
Tym, co charakteryzuje ten krążek – to zdecydowanie jego spójność. Całość muzycznie nawiązuje do lat 90 tych, kiedy to black metal wraz z death metalem tworzyły często spójną całość. Całość jest mocna i utrzymana w rasowych klimatach norweskich czarnych brzmień. Jedynym zarzutem, jaki mogę wystosować do krążka, jest to, że czasami ta spójność zlewa się wręcz w jedną całość. Dlatego ciężko mi analizować kawałek po kawałku, bo są one bardzo zbliżone do siebie. To jest specyficzny krążek- ci, którzy kochają taką muzykę z ogromną chęcią sięgną po tą płytę, bo jest ona świetna technicznie i wokalnie. Ci, którzy szukają jednak muzycznej rewolucji i czegoś nowego to raczej się zawiodą. To po prostu dobry kawał muzy dla fanów ciężkiego brzmienia.
Łukasz (Ulwar) Szczygło