Nienawidzą brzoskwiń, nie mają fanów ale i tak nieźle dają czadu…
czyli recenzja EP No Fans At All grupy Hate's Peach

Co się stanie gdy grupa słoików przyjedzie do stolicy aby zostać gwiazdami rocka ? Dziś pewnie zostaną vege hipsterami grającymi bzdury z gatunku indie. Jednak chłopaki uznali, że zamiast wychwalać hummus w vegan rapie, zaczną robić muzę do piwa i kebsa z budki. Co wyszło z połączenia corów, metalu oraz nienawiści do brzoskwiń, przekonacie się czytając poniższą recenzję.

Epkę rozpoczyna utwór „Almighty”- bez zbędnych wstępniaków, uderza nas całą swoją energią. To idealny kawałek do miłego zapoznania się z ziomkami podczas ściany śmierci. I o ile kwestie czyste wokalne w utworze nie leża blisko mojego gustu, to te wykrzyczane są po prostu rewelacyjne. Następnie przechodzimy do Neverending Story…znaczy End Neverending End. Widać, że kapela nie trzyma się sztywno ram konkretnego gatunku. Tępo raz przyśpiesza, raz zwalnia, czasem wręcz przypomina mi to kompozycje „Bring me the Horizon” i myślę, że to najlepsze porównanie. „Not Fun at All” urzeka przede wszystkim partiami gitary, brudnym riffem i zapadającą w pamięć perką. Całość kompozycji jest spójna, ale jednocześnie na tyle różnorodna, że nie miałem problemu z tym, aby musieć zastanawiać się , gdzie kończy się jeden utwór, a gdzie zaczyna następny. Na ostatni utworze pojawi się gościnnie Zacier. Cały kawałek zaśpiewany jest po polsku – i to szczerze mój faworyt na tej EP. Jest idealny do piwa i pogo pod sceną. Tekst po prostu łapie mnie za me metalowe serducho i mam nadzieję, że właśnie w tym kierunku pójdzie kapela.

Oto fragment tekstu z tego właśnie utworu:
„Dzisiaj nad Wisłą nie ma już dla kogo grać
Pod sceną pustki kurwa proszę państwa mać
Rodzimy rynek wciąż nie jest na nas gotowy
A Metallica znów wyprzedaje Narodowy”

Podsumowując Hate Peach to takie połączenie Acid Drinkers z Bring me the Horizon. Ja nazywam ten rodzaj muzy alko metalem- idealne, aby podrzeć się na koncercie, wypić kilka browarów, skoczyć między utworami na kebsa i porwać na noc gorącą metalową dziewoję. Warto nabyć EP, aby zapoznać się z kapelą, żeby nie było wstydu pod sceną, że nie zna się tekstu- więc szykować portfele!

Łukasz (Ulwar) Szczygło

Music Wolves - Odstęp

Axe Crazy – „Hexbreaker”.

Nie wszystko złoto Nie. To się nie mogło udać. Przekazanie do oceny rzeczonego materiału mnie, zadeklarowanemu trollowi, nie mogło się skończyć dobrze dla Lędzinian. A…

Więcej ==>