Pogańskie zaśpiewy podlane black metalem

Rimthurs to najlepiej strzeżonych sekretów szwedzkiego black metalowego podziemia, powraca się z nowym albumem Thursamál.
Płyta została wydana 25 marca na CD.
To kawał black metalowej sztuki z sercem zakopanym głęboko w czarnej ziemi Północy. Nowe wydawnictwo zawiera osiem hymnów o pogańskiej dzikości, duchowej ekstazie i skandynawskiej melancholii, która zabierze słuchacza w podróż przez najgłębsze głębiny i najwyższe szczyty, przez lodowaty zimno i palący ogień.

A co z tego wyszło ? Zapraszam do recenzji. Na początku ptaszki, a potem „zagłada i śmierć”. Utwór „Motvindergång” to normalka od skandynawów w ostatnich latach, więc są blasty, jest „skrzeczący wokal” – wszystko o.k. Da się nawet zrozumieć tekst ( oczywiście jak ktoś zna jakikolwiek język szwedzki ). Niby nic nowego ale nóżka sama chodzi i rwie się do szalonego tańca oraz zniszczenia świata . Do czasu. Nagle … słyszymy … kurła, brak „skrzeku” tylko czysty wokal i jakiś minstrel na gitarce przygrywa przy akompaniamencie świergocących ptaszków ( tak znowu ptaszki ). Co ciekawe to wszystko pasuje i „gra”. „Eldens andar” i znów „czarci wyziew” przerwany wolnymi i depresyjnymi rytmami z „niebiańskimi” (he he) wokalizami ( bleka sabata się nasłuchali ). „Rök” , co to kurła jest … jakiś progress … co to jest … Anathema jakaś, jakiś doom , ale czerń jest czarniejsza i depresja bardziej depresyjna. To mój ulubiony utwór ( bo tak … lubię takie klimaty). „Nedom och Nordom” … i znów jest „siekanka”, zło, „kosiarka” i nienawiść … chociaż jest też moment „oddechu”. „Hels Gånglåt” , czyli złóżcie ciało do groby a my wam będziemy przygrywać . Funeral doom z black metalowym brzmieniem, amen. Super atmosfera … aż chce się być tak po grzebanym . „Ylfskr” …. kolejny klasyczny bljekmjetalowy fpjerdol, totalna klasyka i bez napinek, solidne. „GinnugaVe” … najsłabszy utwór na albumie, chociaż poprawny oldschoolowy black .. i tylko tyle . Na koniec „Niflhelgd”. No kuźwa … „kucyki ponny na księżycu”, no comment .

Podsumowanie: Jeden z lepszych black metalowych albumów w tym roku ( do połowy kwietnia 2022) . Jest różnie i to lubię, niezła jakość nagrania ( jest brud ale też słychać co grają i śpiewają ), jest nastrój. Poza końcówką wszystko jest spójne , pomimo różnorodności. Polecam, naprawdę fajnie się tego słucha. Na ogromny plus nastrój i jakość dźwięku ( za ostatni „przebój” odejmuję 1 pkt. ) .. Świetny album, poza końcowym „utworem”, chociaż może komuś się spodoba .

7/10

Misza

Music Wolves - Odstęp

Electric Callboy – TEKKNO (2022)

Powrót do przeszłości, tylko w stylu ,,disco, techno and no rules”, jak na Niemców przystało Wreszcie! Niemiecki zespół Electric Callboy, znany wcześniej jako Eskimo Callboy,…

Więcej ==>

ESTRIVER – Outcry /2021/ -recenzja

Progressive a’la Italiana… Choć Włochy nie stanowią zagłębia progresywnego grania, co najmniej w nurcie hard rockowo-metalowym, to nie można tego powiedzieć czy napisać o Estriver,…

Więcej ==>