Odrobina folkowej magii
Z Runiką pierwszy raz miałem do czynienia jeszcze zanim stali się rozpoznawalni. Było to przed wydaniem bohaterki niniejszego artykułu, debiutanckiej płyty „Pradawna Noc”, na jednej z imprez z cyklu „Folk-Metalowa Noc” we wrocławskim, niestety nieistniejącym już klubie „Stara Piwnica”. Już wtedy kapela wzbudziła moje zainteresowanie i z zaciekawieniem zacząłem śledzić ich poczynania.
Z obowiązku, dla mniej zorientowanych, Runika jest warszawską formacją założoną w roku 2014, a na jej czele stoi urocza Aminae vel Adrianna Janusz. Na koncie mają wydane w 2015 demo oraz rzeczoną „Pradawną Moc” z roku 2018, a także niezliczoną ilość koncertów. Tak się bowiem składa, o czym mówili wielokrotnie, że scena jest dla nich prawdziwym żywiołem, a publiczność daje kopa i energię.
Płyta składa się z dwunastu utworów. Materiał jest bardzo różnorodny. Nawiązuje zarówno do słowiańskich legend i mitów, tradycji i wierzeń ludowych, jak i do motywów germańskich, chociażby w „Wikingu”. Muzycznie także się dzieje. Czasami wpada nuta gotycka, momentami ostre riffy sieką niczym jesienny deszcz, chwilami jest mrocznie, ciężko i powolnie, jak w „Słowianach”. Można się doszukać motywów black-metalowych, czy nieco thrashu. Sporo jest murowanych hitów koncertowych, przy których momentalnie włącza się tryb „radosny pląs”, czy inne pogo. Mam tu na myśli chociażby mknącą z szybkością karabinu maszynowego, bardzo roztańczoną „Biesiadę”, czy miłosną historię z happy endem – „Wodnika”. Chwilami wpadamy w klimat podniosły, epicki, jak w rzeczonych „Słowianach”, „Oginiu i Wodzie”, czy tytułowej „Pradawnej Mocy”. Na drugim biegunie muzycznym mamy stonowane, niezwykle klimatyczne, a nawet skłaniające do przemyśleń kompozycje „Cisza Przed Burzą” i zamykająca album, głęboka w swoim przekazie „Nawia”.
Tą muzyczną różnorodność doskonale spina wokalną klamrą Aminae . Jest to niezwykle utalentowana wokalistka, obdarzona ciepłą barwą głosu, absolutnie świadoma swoich możliwości i korzystająca z nich w pełni. Kiedy trzeba jest delikatna jak muśnięcie ciepłego, wieczornego wiatru, kiedy indziej wydobywa z siebie liryczne i dogłębnie przejmujące dźwięki, a jak sytuacja tego wymaga pokazuje moc i pazur, jak w „Sabacie”, czy „Naznaczonym”. Doskonale buduje ona klimat i stanowi świetną przeciwwagę do mocnych riffów i dzięki swoim umiejętnością podkreśla folkowy charakter płyty.
Z drugiej strony odrobinę pomarudzę. Bo jednak, mimo kunsztu wokalnego Aminae , momentami brakuje mi trochę więcej pazura i wyrazistości, większej energii i agresji w wokalu. Myślę, że nie zaszkodziłby od czasu do czasu jakiś mięsisty growl. Ubrałbym też muzykę w nieco większe instrumentarium tradycyjne. Nie mówię, że jest źle – zespół i bez tego doskonale oddaje folkowy charakter płyty i czuć go absolutnie w każdym utworze. Ot, taka fanaberia moja.
„Pradawna Moc” to absolutnie godna polecenia płyta. Serwuje słuchaczowi niezwykle melodyjną, świetnie wyprodukowaną i wydaną muzyczną ucztę. Folkowy klimat jest wyraźnie wyczuwalny w każdym utworze, jednak podany jest w wyśmienitej mieszance różnych stylistycznie brzmień metalowych. Piękny, kobiecy wokal stanowi jego absolutną ozdobę i zachęca do uczestniczenia w tej muzycznej podróży w czasy wojów i wikingów kolejny i kolejny raz.
8/10