Troll mieszający pitny miód. Konający smok. Rytualne pląsy w pełni księżyca. Odyn ratujący Królową. Dzień jak co dzień, ,,ukrytych ludzi” w Krainie Elfów

Ostatnio znowu pochłania mnie szeroko rozumiany metal. Sam nie wiem, kiedy przegapiłem premierę najnowszego albumu francuskiego zespołu folkowego SKÁLD, zatytułowanego , Huldufólk. Płyta została wydana 20 stycznia 2023 roku, przez Universal Music Division Decca Records France. Jako miłośnik nordyckiego folku z dziką przyjemnością nadrobię te zaległości.

Album otwiera ,,Troll Kalla Mik”. Już od pierwszych rytualnych bębnów, nyckleyharpy, przenoszę się do Krain Północy. Deklamacja jest umiejętnie poprowadzona głosem, ,,wojennego”(?) ducha dodaje chór i szepty. Dopracowane partie wielogłosowe i rytualne bębny. Czuję się, jakbym wrócił na, Północ, tą prawdziwą!

,,Ljósálfur” kontynuuje rozpoczętą przed momentem sagę. Partie głosowe to głos Walkiri, choć nie zawsze, ale to One mają pierwszeństwo. Deklamacje wojowników utrzymują nastrój. Partia cymbałów to ciekawy akcent. Końcówka to intensywność i nie tylko głosowa. ,,Mánin Líður” to spokojniejszy wstęp. Zwłaszcza jeśli chodzi o baouzouki i podwójną harfę. Wokale też raczej skupiają się na ,,opowieści”. Efekt jest fenomenalny. Genialna solówka na lyra viol, byłem cały z waty. Ballada idealna! ,,Ríðum, Ríðum” to powrót szamanów. Tytułowy refren wzmaga efekt transu, w który ewidentnie wpadłem. Pod koniec zmiana tempa zaakcentowana przez lyra viol (lub inny instrument) była przysłowiową ,,kropką na i”. Nadal jest świetnie. Dosłownie! Na ,,Hinn Mikli Dreki” poprzez ponownie usłyszany głos ,,Walkirii” czy ,,Nord”, nie wiem jak, nawet do końca to określić, doznałem kolejnego ,,duchowego oczyszczenia”. Jakby moja dusza została wyzwolona z wszelkich trosk. Wspaniałe uczucie.

,,Då Månen Sken” zaczyna się ,,mrocznie”. Baouzouki i podwójną harfę wraz z lyra viol-ą, znowu tworzą klimat mocno refleksyjny, tym bardziej iż, tu wokale są zdecydowanie spokojniejsze. ,,Elverhøy” swym początkiem, kontynuuje ową ,,tajemniczość”, jednak spokój, zostaje zamieniony na inną paletę emocji, które mogą być interpretowane zupełnie indywidualnie, to mi się podoba. Muzycznie i wokalnie nadal jest wszystko dopracowane. ,,Her Mannelig” to ta kategoria z utworów, których wersji jest z tysiąc, bo jest to znana pieśń. Jak wypadła wersja SKÁLD-a? Na jeden odsłuch. ,,Rauður Loginn Brann” poprzez instrumenty ma długi wstęp, następnie partie wielogłosowe, utwierdzają mnie w przekonaniu, iż jest to swego rodzaju ,,pieśń” o ogniu, ale nie tylko z powodu tytułu, ale także brzmienia. Z autorskich kompozycji album zamyka ,,Trollslaget”, który ponownie wprowadzam mnie w swego rodzaju trans, na pewno sprzyja temu wokal i instrumentarium. Zdecydowanie bardziej spodobał mi się cover ,,Du hast” zespołu Rammstein. Tu SKÁLD się postarał, aż tak, że, pomimo iż, cover to ten utwór jest wśród moich ulubionych z całej płyty. Ostatni utwór ,,A Forest” też jest coverem, dokładniej zespołu The Cure, ale, ewidentnie zrobionym w ,,leśnym” klimacie.

Jeśli chodzi o najnowszy album SKÁLD. Jak sam tytuł wskazuje, w każdej z kompozycji, autorskich, poruszony jest temat ,,ukrytych ludzi”, potocznie określanych elfami, ale w mitologii nordyckiej i kulturze islandzkiej, obejmuje też inne istoty magiczne, czy też nadprzyrodzone. Utwór ,,Troll Kalla Mik” jest, chociażby o trollach, gdzie sam ,,narrator”, przynajmniej dla mnie, jest trolem, który opowiada, jak określają go ,,inni”, głównie mając na myśli zapewne gatunek ludzki. Natomiast dzięki kompozycji ,,Ljósálfur”, znajdujemy się w Álfheimr- irze, czyli Krainie Elfów, gdzie ponownie w dość ,,zagadkowy” sposób, są snute rozważania, czy mieszkają tam ,,Elfy Światła( Ljósálfur)” czy też ,,Elfy Mroku”(Døkkálfur ). ,,Mánin Líður” podkreśla bardzo ważny artybut jakim jest księżyc, który ma wiele znaczeń nawet dla ,,Ukrytych Ludzi”. Określa cykl życia, wpływa na przeznaczenie, na zabawę, rytuały. Jednak w tej kompozycji, głównie cykl życia, jako podróży. Motyw zresztą samej wyprawy jest kontynuowany na ,,Ríðum, Ríðum”. Królowej Elfów” w jej najtrudniejszym momencie ma pomagać sam Odyn. ,,Hinn Mikli Dreki” to opowieść o Fafnir-ze pod postacią smoka. Dla przypomnienia, Falnir, to syn Hreidmara, którego zabił, a po tym zdarzeniu przybrał postać Smoka, strasznego, ale za to mądrego. Fafnira zabił Sigurd namówiony do tego przez brata Regina. Krew, która spłynęła ze zranionego smoka na Regina, sprawiła, że stał się on odporny na wszelkie ciosy. Fafnir przed swoją śmiercią odpowiedział Sigurdowi na kilka pytań spraw ostatecznych, a także ostrzegł przed Regin-em. ,,Då Månen Sken” wraca do motywu życia i śmierci, poprzez historie Björn-a, tylko tutaj nie mam pewności, czy chodzi o zwykłego człowieka, czy też nie, jednak pomijają ten aspekt, sama opowieść jest naprawdę intygująca i w sumie jedna z najbardziej tajemniczych z tego albumu. ,,Elverhøy” to historia samych elfów, a raczej dwójki z nich, jeden ,,uczy” elfkę nie tylko run, jak i tańca. W sumie to jedyna jak dotąd w pełni pozytywna historia. ,,Rauður Loginn Brann” przedstawia motyw ognia, wykorzystany do wezwania wiedźmy. Outro zatytułowane ,,Trollslaget” w sumie idealnie domyka rozpoczęty wątek owej wiedźmy. Jeśli chodzi o mnie, jak idzie się, domyślić jestem albumem Huldufólk dosłownie ,,oczarowany”. Dlaczego? Po pierwsze bardzo rozbudowane instrumentarium zespołu, mam wrażenie, że, nawet bardziej niż ostatnio. Didgeridoo, morin khuur, bouzouki, talharpa, moraharpa, gudok, lyra viol, harfa, podwójna harfa, nyckelharpa i lira korbowa, wszystkiego dopełniają wokale Steeve-a Petit-a, Kohann-a, czy ,,owych” ,,Walkirii” (Lily Jung, Laetitia Marcangeli i Julien Loko). Wszystko skomponowane przez Christophe-ra Voisin-Boisvinet-a. Brawo! Drugi powód niebanalne teksty, rozbudzające ciekawość, dające możliwość szerszej interpretacji, mające też niejednoznaczny przekaz. Wszystko dopełnia genialna w swojej prostocie okładka płyty. Polecam wszystkim fanom nordyckiego folku. Wątpię, abyście, się zawiedli, ja nie spodziewałem się tak dobrego albumu, od czasu ostatniej płyty Wardun-y zatytułowanej ,,Kvitravn”.

Kacper Sikora ,,Relevart”

10/10

Music Wolves - Odstęp
ugla – Linienie

ugla – Linienie

Gdybym budował dom, zrobiłbym to tak, jak ugla komponuje utwory – z pojedynczych cegieł. Każdą obejrzałbym dokładnie i położył tam, gdzie będzie idealnie pasowała, gdyż to właśnie jest kunszt. Gdybym ów dom budował razem z Magdaleną, odpowiedzialną za wokal, przekroczylibyśmy granice kunsztu i zaczęłaby się magia.

Więcej ==>

Stalker -Black Room – recenzja

To wszystko już gdzieś było W muzyce chodzi o emocje. Bardzo często o silne emocje, jak złość, gniew, rozpacz, żal, rozczarowanie. Muzyka przynosi katharsis, oczyszczenie z…

Więcej ==>