Death metal nie tyle inspirowany, co wręcz osadzony w klasyce.
Już napisałem, że „The Entombment of Chaos” jest czwartym pełnym albumem w historii Skeletal Remains. Poprzednik, „Devouring Mortality”, został wydany przez niewielką Dark Descent Records (polecam szczerze lekturę ich asortymentu – dla mnie miód!) i widać na tyle namieszał na rynku, że „The Entombment…” ukazał się na rynku za sprawą molocha, jakim są niewątpliwie Century Media.
Przejdźmy do szczegółów. Skeletal Remains wpisuje się w modny ostatnimi czasy trend neo-retro bandów, oferujących death metal nie tyle inspirowany, co wręcz osadzony w klasyce. Tym właśnie swego czasu zespół ten zwrócił na siebie moją uwagę i, co tu dużo mówić, zyskał moją przychylność. Natomiast, co istotne, w nawale kapel bezpośrednio nawiązujących do starej szkoły, Skeletal Remains robią to niezwykle zgrabnie, umiejętnie i autentycznie.
Oczywiście mogą się mnożyć w tym momencie zarzuty, że to muzyka odtwórcza, nie oferująca nic nowego. Problem w tym, że mnie wynalazki kompletnie nie interesują. Więcej, wzbudzają we mnie odruch wręcz wymiotny. Zatem w tej recenzji wypowiadać się będę wyłącznie życzliwie wobec „The Entombment of Chaos”.
Na najnowsze dzieło amerykanów składa się 11 utworów, w tym intro, instrumentalny przerywnik oraz cover. Łącznie ponad 48 minut muzyki. Sporo, ale zważywszy, że Skeletal Remains nie specjalizują się w ultraszybkim graniu, ten czas upływa bardzo płynnie i przyjemnie, bez poczucia zmęczenia materiałem. Ponadto krążek cechuje się sporym zróżnicowaniem. Są numery utrzymane w szybkim tempie, są również powolne walce. Tym, co spaja najnowsze dzieło Skeletali, jest chwytliwość – ten słyszalny pierwiastek powoduje wręcz odruchowe machanie łbem, czy też granie na niewidzialnej gitarze. Słowem, niekłamana frajda! W sieci pojawiają się porównania zespołu do Morbid Angel i uważam je za nader trafne. Przy czym wyobraźcie sobie Morbidów z van Drunenem na wokalu – wówczas macie Skeletal jak się patrzy. Trudno mi wyróżnić konkretny utwór z „The Entombment of Chaos”, bowiem materiał jest w całości bardzo równy. Przyznam jednak, że mnie najbardziej do gustu przypadły te wolniejsze momenty, z miażdżącym wręcz „Eternal Hatred” na czele.
Recenzję zacząłem biadoleniem, jak to ciężko się ocenia znane i lubiane przez siebie zespoły. Potwierdza się to również w tym przypadku, bowiem powstrzymuję się przed potokiem słów opisujących i analizujących każdą nutę, jaka leci z moich słuchawek. Entuzjazm, z jakim odbieram najnowsze dzieło Skeletal Remains muszę powstrzymywać, żeby recenzja ta nie zamieniła się w słowotok, którego lektura wyłącznie zanudzi i zniechęci przed zakupem „The Entombment…”, bo byłoby szkoda zarówno dla zespołu, jak i potencjalnego słuchacza. Cholera, ale jak tu nie wspomnieć o kapitalnych solówkach, doskonale pasujących do muzyki, zagranych na starą właśnie modłę nie po to, żeby zakozaczyć swoimi umiejętnościami, lecz wnieść coś wartościowego do muzyki. O świetnych riffach, których papa Azaghtoth by się nie powstydził. O doskonałej produkcji, dzięki której materiał wręcz wgniata w glebę i kapitalnych wokalach, które moim zdaniem są najbardziej charakterystyczne dla tej kapeli. Z każdym kolejnym odsłuchem materiał coraz bardziej mnie wciąga i wprawia w dobry nastrój. Na początku myślałem, że będzie ósemka jak nic, ale kończymy na 9.
Polecam. Polecam bardzo mocno każdemu, kto z sentymentem wraca do death metalu z początku lat 90. i mruczy pod nosem, że kiedyś było jakoś fajniej.
9/10
Paweł „Kostek” Kostka