DIY, czyli zrób sobie sam (black metal).

W dzisiejszych czasach można praktycznie wszystko. Technologia, możliwości rozwoju i wszelkiego rodzaju pomoce twórcze sprawiają, że przy dawce dobrej woli, zajawki i konsekwentnej pracy można zrealizować swoje marzenie o wydaniu książki, płyty bądź czegokolwiek innego. Tworzenie własnej marki, na własnych warunkach to dziś dla wielu warunek konieczny w byciu uczciwym wobec odbiorców swoich własnych treści. I w taki właśnie sposób pewien młody muzyk z Wrocławia, Vronski dzieli się ze słuchaczami swoim debiutanckim albumem „Ephemeral”.

Jednoosobowy projekt Vronski powstał w 2020 roku i po kilku singlach wydanych rok temu doczekaliśmy się pełnego albumu. Przyznam, że trafiłem na jego twórczość przypadkiem, ale jak to bywa, z przypadku mogą narodzić się ciekawe rzeczy. Na albumie „Ephemeral” znajdziemy siedem utworów utrzymanych w konwencji post-black metalu. Pierwszy utwór, Mad Song z gotycko brzmiącym klawiszem na początku przeradza się po kilku chwilach w chwytliwie brzmiącą ekstremę. Zarazem słowo „ekstrema” nie do końca pasuje do wyrazu tejże płyty. Utwory owszem, są surowe jak na black metal przystało, ale doszukuję się w nich swego rodzaju lekkości. Obok tejże lekkości wyczuwam również swego rodzaju nutę romantyzmu i nostalgii. Ten cały tygiel sprawia, że album „Epemeral” jest dziełem kompletnym i niezwykle ciekawy. Wokal pełni tu rolę kolejnego instrumentu, nie wybija się na pierwszy plan co mogłoby psuć efekt. W „Burnt Bridges” czy „Sweet Oblivion” mam wręcz wrażenie jakby ten głos stał zaraz obok mnie i przemawiał swym posępnym, zimnym tonem. Wystarczy zamknąć oczy i oddać się muzyce a głowa sama będzie kołysała się w rytm perkusji i zawodzących gitar. Nie ma na tej płycie niepotrzebnych elementów. Widać, że Vronski przemyślał temat z każdej możliwej strony zanim album ujrzał światło dzienne. W końcu jeśli samemu nie będzie się zadowolonym z efektu swojej pracy, to nie warto pokazywać jej szerszej publiczności.

Równie ważne jak produkcja na tej płycie jest nie przejmowanie się tekstami w stylu „to już było”, „słyszałem te zagrywki tysiąc razy” i tak dalej. W twórczości Vronskiego słyszę przede wszystkim jego samego i odbieram tę muzykę jako autonomiczną rzecz a nie kalkę z tego czy tamtego zespołu. Domyślam się również, że duże znaczenie w brzmieniu tej płyty miała eskapada artysty na Islandię. Nie mówię tu o zasobach stricte muzycznych (chociaż trochę też), ale przede wszystkim o niewyczerpalnym źródle inspiracji jakim jest klimat panujący na tej wyspie. Dobre inspiracje przerodziły się w dobrą robotę.

Podsumowując, debiut projektu Vronski o tytule „Ephemeral” to kawał muzycznej podróży, której każdy, szanujący się fan niebanalnej muzyki powinien spróbować. Jeśli tak brzmi debiut, to już czekam co będzie na kolejnych wydawnictwach i życzę Vronskiemu sukcesu chociażby na miarę Mgły ;).

9/10 Michał D.

Music Wolves - Odstęp

Thempest – Plague Maiden – recenzja

Morowa dziewica tańcząca na zgliszczach świata. Tragiczne wydarzenia są pożywką dla zespołów metalowych od zarania gatunku. Czy to śmierć, wojna, zaraza, wszelkiego rodzaju konflikty społeczne…

Więcej ==>
RECENZJA BulletRaid „TIME TRAVELLERS”

RECENZJA BulletRaid „TIME TRAVELLERS”

RECENZJA BulletRaid „TIME TRAVELLERS” BulletRaid to wrocławska kapela, która swoją działalność rozpoczęła w 2015 roku. Pierwotni założyciele formacji to: Łukasz Kapałka, Adam Bajsarowicz oraz Mikołaj…

Więcej ==>

Diatom – Sól – recenzja

„ Słodko, gorzko, mocno i z mrocznym tłem – taki metal kocham” SÓL” to kolejna płyta zespołu DIATOM z trójmiasta. Kocham wczasy nad Bałtykiem, jeśli…

Więcej ==>