DIY, czyli zrób sobie sam (black metal).
W dzisiejszych czasach można praktycznie wszystko. Technologia, możliwości rozwoju i wszelkiego rodzaju pomoce twórcze sprawiają, że przy dawce dobrej woli, zajawki i konsekwentnej pracy można zrealizować swoje marzenie o wydaniu książki, płyty bądź czegokolwiek innego. Tworzenie własnej marki, na własnych warunkach to dziś dla wielu warunek konieczny w byciu uczciwym wobec odbiorców swoich własnych treści. I w taki właśnie sposób pewien młody muzyk z Wrocławia, Vronski dzieli się ze słuchaczami swoim debiutanckim albumem „Ephemeral”.
Równie ważne jak produkcja na tej płycie jest nie przejmowanie się tekstami w stylu „to już było”, „słyszałem te zagrywki tysiąc razy” i tak dalej. W twórczości Vronskiego słyszę przede wszystkim jego samego i odbieram tę muzykę jako autonomiczną rzecz a nie kalkę z tego czy tamtego zespołu. Domyślam się również, że duże znaczenie w brzmieniu tej płyty miała eskapada artysty na Islandię. Nie mówię tu o zasobach stricte muzycznych (chociaż trochę też), ale przede wszystkim o niewyczerpalnym źródle inspiracji jakim jest klimat panujący na tej wyspie. Dobre inspiracje przerodziły się w dobrą robotę.
Podsumowując, debiut projektu Vronski o tytule „Ephemeral” to kawał muzycznej podróży, której każdy, szanujący się fan niebanalnej muzyki powinien spróbować. Jeśli tak brzmi debiut, to już czekam co będzie na kolejnych wydawnictwach i życzę Vronskiemu sukcesu chociażby na miarę Mgły ;).
9/10 Michał D.