Jak Diaboł świętować będzie okrągłą rocznicę i dlaczego nie odbędzie się konkurs na Miss Mokrego Podkoszulka? Czy popioły okażą się landrynkami? Z kim przyjaźni się Wiedźmak i komu Diaboł chętnie przybije żółwika? Te i inne ciekawostki znajdziecie w jakże humorystycznej rozmowie z Pawłem. Zatem, nalej sobie czegoś mocniejszego. Już? Świetnie! Miłej lektury!
Wiedźma:
Całkiem niedawno ukazała się Wasza najnowsza płyta ,,Czary”. Jesteś zadowolony z najnowszego dzieła?
Paweł: TAK 😀 Dziękuję, poproszę kolejne pytanie 😀 A tak serio, to nie jest idealnie. Kilka rzeczy można by zrobić lepiej, poprawić brzmienie, może inaczej zaśpiewać lub nagrać, ale jak na moment, w którym była płyta nagrywana, to jednak wyszło całkiem nieźle. Każdy, myślę, muzyk, zespół, po jakimś czasie inaczej patrzy na swoje dokonania i zwykle marudzi, że coś można było zrobić lepiej, inaczej… no ale to normalne, więc w ogóle się tym nie przejmujemy. To znaczy, ja się nie przejmuję, bo dziewczęta czasem marudzą 😉 Na Czarach nawet udało się wykręcić przyzwoite brzmienie – jak na taką ścianę dźwięku i grube aranże, kompozycyjnie i tekstowo też wyszło całkiem nieźle. Jest na płytce kilka ciekawych kompozycji, dość odbiegających od naszych wcześniejszych pomysłów, które zahaczają lekko o „brzmienia orientalne” – np. Golem i Królestwo nieniebieskie – i całość płytki stanowi całkiem ciekawe połączenie dość różnych stylistycznie nawiązań muzycznych. Podsumowując – jesteśmy nawet dość zadowoleni 😉
W:
To kolejny krążek, jaki poczyniliście. Każdy jest niezły i choć macie swój styl, a inspiracje są dość wyraźne, każda nowa propozycja potrafi zaskoczyć… Zdradź mi proszę, jak wygląda proces tworzenia utworów. Totalny spontan czy zaplanowane, uporządkowane działania?
Paweł: Każdy krążek jest niezły – nooooooo jest w tym trochę racji, dziękuję 😀 To znaczy, każdy faktycznie (póki co) jest dość przyzwoity, nie jest to mistrzostwo świata, ale jakiś poziom trzymamy, nie jest to na pewno straszny badziew, mi się nawet podoba 😉 Ale jakie inspiracje są widoczne? Nooo na Starych Ględziołach owszem, Korpiklaani się pojawiało dość mocno, na Czarach już chyba ciężko przyrównać do jednego zespołu, a na nowym albumie Korpi obok nawet nie usiądzie 😉 Nie mówię tu, że będzie lepszy od płyt Korpi, po prostu będzie dużo mocniejszy, nawet od Czarów, które są dość szybkim albumem 🙂 Zwykle kawałki nie powstają na próbach. Przygotowujemy w domach szkielety, bądź od razu całe kawałki, które później szlifowane i aranżowane są na próbach. Każdy z nas ma tutaj swój udział w ostatecznej wersji utworu, niemniej jednak najczęściej główny pomysł wychodzi od jednej osoby. Teksty powstają na końcu. Dużą wagę do tego przywiązuję, żeby słowo i muzyka tworzyły jedną, zgraną całość, bo nic tak nie wkurza (no nie, jednak wiele rzeczy potrafi wkurzyć ) jak chujowe słowa do fajnej muzy 😀 Tekst musi zgadzać sie z klimatem muzyki, z podkładem, inaczej całość jest jakimś badziewiem. Popatrz na kawałki kapel typu Bon Jovi, Scorpions – dla mnie klasyka, ja tą muzę uwielbiam, ale często jak wsłuchasz się w słowa to jest to syf i 5 metrów mułu, które równie dobrze pasowałyby do diskokurwapolko. Bueee. Dodatkowo nagrywamy zawsze przed płytą kawałki w wersji demo, żeby posłuchać jak to żre, wyeliminować jakieś kiepskie rifosy, poprawić tekst, a dopiero później zabieramy sie za nagranie LP. W komponowaniu czasem wpadają spontaniczne pomysły na próbie i sami sie zaskakujemy, jak coś zagrane inaczej brzmi fajnie, ale zwykle jest to proces zaplanowany, który przebiega od punktu A do punktu G 🙂 A czasowo to już bardzo różnie nam wychodzi – niektóre pomysły, czy nawet całe kawałki powstają w godzinę, a czasami i w miesiąc nie możemy dojść do ładu i składu 😉
W:
Płyta jest stosunkowo ,,świeża”, ale że apetyt rośnie w miarę jedzenia, zapytam o plany związane z kolejnym krążkiem…
Paweł:
Płyta już taka świeża nie jest, powiedziałbym nawet, że lekko zalatuje jak śledź po szwedzku, ale skoro Ci smakuje… 😉 Zatem może nowego albumu posłuchasz, czy może skonsumujesz, jak będzie troszkę świeższy, a mam nadzieję, że zdążymy do grudnia z premierą, gdyż wypada nam w tym roku 10-lecie i chcielibyśmy je podświętować kolejnym właśnie albumem. Tak na 90% jej tytuł to „Żywioły” i – mamy nadzieję, iż premiera odbędzie się 12 grudnia w klubie Vinyl w Rzeszowie i żadne cowidy-pierdzidy nie pokrzyżują tych planów. A jaka będzie płyta? Mocna. O, Pani droga, mocna w pieruny. Jak na nasz styl grania oczywiście. Ale pojawią sie blasty, growle, będzie sporo thrashu, nawet black metalu przy czym tekstowo i aranżacyjnie to wciąż będzie zahaczać o folk i to taki wielce melodyjny. To będzie taki borut-metal 😉 A czy się spodoba – wyjdzie w praniu 🙂
W:
Diaboł Boruta działa już od wielu lat. Słuchając utworów niektórych formacji folk metalowych można w nich wyczuć inspiracje Waszą twórczością. To miłe czy irytujące? Zdarza Ci się udzielać porad młodszym kolegom po fachu?
Paweł:
Zaskoczyłaś mnie drugą częścią tego pytania 😀 Owszem, działamy od 10 lat jako borut, wcześniej działaliśmy w rożnych zespołach – np. Misteria, Runopatia, Cerebrum, Żmije, zatem pierwsza część się zgadza, natomiast kto czerpie inspiracje z nas? Noooo, nie wiem, Madonna? Nie spotkaliśmy się z czymś takim 😀 Oczywiście, że udzielamy młodszym rad! Szczególnie, gdy gramy razem koncerty i jakaś młoda załoga gra lepiej od nas to mówimy im, żeby już sobie poszli, bo się wstydzimy, że tak nie potrafimy 😀
W:
Skoro już poruszyłam temat stażu na scenie… Niebawem zespół obchodzi okrągłą rocznicę. Już od dziesięciu lat uświetniacie polską scenę muzyczną. Jak zamierzacie świętować dziesięciolecie? Czego fani mogą się spodziewać?
Paweł:
Tak jak już wspominaliśmy, 12 grudnia w Vinylu w Rzeszowie chcemy obchodzić urodziny połączone z premierą nowej płyty, mając nadzieję iż: zdążymy z jej wydaniem, Vinyl będzie działał, covid pójdzie w pizdu i nie będzie nikomu przeszkadzał. Czy będą niespodzianki? Chcielibyśmy, by na scenie pojawiły się dziewczęta, które z nami grały w czasach poprzednich albumów, może będzie jakiś poczęstunek, może jakieś zespoły – planów nie mamy do końca sprecyzowanych. Pewnie, ze względu na taką rocznicę, koncert będzie dłuższy niż zwykle, więc żeby impreza nie trwała 456456345 dni, zbyt wielu zespołów nie upchniemy, ale może za to wpadniesz i zaprezentujesz jakiś układ choreograficzny, albo zrobimy miss mokrego podkoszulka? O, nie widzę zaprzeczenia… czyli jesteśmy umówieni 😉
W:
Wiedźmy raczej stronią od takich atrakcji, ale jakiś lot na miotle nad kukułczym gniazdem da się ogarnąć (śmiech). A tak na poważnie… Gdzie w tym roku możemy usłyszeć (i zobaczyć) Diaboła Borutę?
Paweł:
Plany były, ale się spindoliły. Koncertów nie ma, knajpy pozamykane, a kościoły kurwamać i wesela jakoś nie! A czym to sie różni??? Może po wakacjach uda zagrać się kilka koncertów z Velesarem, może trafią się jakieś inne imprezy, ale póki co, to nic nie możemy potwierdzić. W lipcu będziemy nagrywać teledysk do singla z nowej płyty, do kawałka „…z popiołów”. Oooo, to będzie okrutny numer. Nie będziemy „singlować” płyty ładnym, hiciorowym „Pielgrzymem”, tylko od razu przywalimy takim ogniem, że zostaną właśnie popioły 😉 Obraz będzie kręcony w Osadzie Słowiańskiej w Stobiernej pod Dębicą. To nie będą landrynki 😉
Najbardziej liczymy na 12 grudnia, zapraszamy juz dzisiaj do Vinyla 🙂
W:
Zespół ma na koncie wiele występów, także w telewizji. Co tacy ,,starzy wyjadacze” z wieloletnim stażem odczuwają przed koncertem? Pojawia się trema, stres?
Paweł:
Starzy wyjadacze…. 😀 hueheuheuheu 😀 przepraszam przepraszam, nikt z nas nie przekroczył jeszcze 200 lat, więc jacy starzy? 🙂 Nie ma stresa, jest zabawa 🙂 I tak powinno być, granie akurat sprawia nam przyjemność, więc lubimy się spotkać z ludźmi i pobrzęczeć im do kotleta 🙂 Owszem, po graniu jest zmęczenie, ale to wiesz, to jest takie fajne zmęczenie i odwodnienie, które trzeba naprawić poprzez nawodnienie organizmu różnymi płynami, ale to chyba nic odkrywczego 😉 Powroty do domów też są zacne, w zasadzie to jeden wielki kabaret – zapraszamy kiedyś do naszego borutpojazdu 😉
W:
W swojej karierze miałeś okazję występować w różnych miejscowościach, na wielu imprezach. Może któraś szczególnie utkwiła Ci w pamięci? Coś Cię zaskoczyło? Może są takie miejsca, do których masz sentyment? Imprezy, których atmosfera w szczególny sposób Cię ujęła?
Paweł: Oh, jest kilka miejsc, w których publika jest świetna i gdzie zawsze lubimy przyjeżdżać – np. Tarnów, Warszawa, Kraków, Brenna… nie sposób wymienić wszystkich miejscowości, bo też i nie o to się rozchodzi, niemniej jednak miejsce to jedno, a ludzie to drugie i ważniejsze w zasadzie. Podobnież jak zespoły, z którymi graliśmy – Runika, Cronica, Jerna, Windmill, Morhana, Łysa Góra, Open Acces, Helroth, Radogost – tylko kilka przykładów i od razu przepraszam, że nie wymieniam więcej zespołów – fajnie by było znów się ze wszystkimi spotkać na scenie i jakimś afterku, najlepiej takim do rana (pozdro Brenna! 😀 ) I mówiąc szczerze brakuje nam tego, szczególnie w takiej sytuacji, w jakiej jesteśmy ze względu na covid. Mam wielką nadzieję, że to minie i będziemy mogli się spotkać przy jakimś piwerku i poopowiadać sobie różne historyje, o których nie chciałbym jednak wspominać, bo obiecałem dziewczętom, że nie będę ich kompromitować publicznie, bo potem się popłaczą i na próbę nie przyjdą 😉
W:
Czy są formacje, z którymi szczególnie lubisz dzielić scenę?
Paweł:
O, no właśnie te zespoły, które wymieniłem powyżej. W Polsce jest naprawdę sporo dobrych grup folkowo-rockowo-metalowych, które nie wiedzieć czemu – podobnie jak cały nurt muzyczny, są totalnie olewane w mediach. Promowane jest zwykle gówno, no ale jak tak władza kreuje gusta, tak skorupki nasiąkają. Nie wiedzieć czemu – tak się krzyczy o naszej historii – ale że co, że tylko w kościołach? Że Polska istnieje od chrztu, a wcześniej były tylko mamuty? No kurwa. A przecież wieeelu muzyków działa w grupach rekonstrukcyjnych, ma duuuużą wiedzę o zwyczajach Słowian, religii, historii i co? Nic. Chrzest kurwa i tyle. I tym wszystkim kapelom, które o tym śpiewają i przypominają nasze obyczaje i tradycje przybijamy wielkiego ŻóŁwika!
To może jakiś wspólny projekt…
Paweł:
Owszem, był taki pomysł i nawet zaczęliśmy coś tworzyć, niestety jakoś to nam uciekło, ale dziewczyny z Croniki i formacji Jerna podśpiewały nam wokale na płycie „Czary” – tenks laski! 🙂 Na nowej raczej damskich głosów nie będzie, gdyż kompozycje są zbrutalizowane, no ale nigdy nie mów nigdy 😉
W:
Skoro o projektach mowa… Na Waszym kanale Youtube pojawiło się coś nowego, coś, co fanom z pewnością przypadnie do gustu. Skąd pomysł i co dalej z Wiedźmakiem?
Paweł:
Haha, no tak, jest Wiedźmak 😀 Na ten pomysł wpadł mój kolega z pracy – jak pojawił się serial i wszyscy nagrywali kołwery, podsunął pomysła, żebyśmy i my nagrali. No ale z nami to nie taka prosta sprawa, bo kopiowanie 1:1 lub robienie wyglancowanej, landrynkowej wersji, to nie działanie borucie, zatem owszem, bazując na wiedźmińskiej wersji, zrobiliśmy wersję o Wiedźmaku. I tu od razu muszę stanowczo zaprotestować całej tej impreialistycznej propagandzie i oczernianiu naszych borostworów, że są krwiożercze i ich jedynym zadaniem jest dać się zaszlachtować Wiedźmakowi. To gówno prawda! Pomówienia i kalumnie! Wiedźmak przyjaźni sie i z Kikimorą, i innymi borostworami! Opisaliśmy to w trzech częściach opowieści i czwartej – piosence. A skoro jest to w Internecie, to musi to być prawda, bo o tym napisaliśmy i jest w Internecie, zatem apeluję o nieściemnianie i niepisanie, że słowiańskie borostwory są paskudne. Niektóre ,owszem, są, ale na pewno nie Kikimora i Skrzat Gapcio! A kto nie wierzy, ten będzie miał do czynienia z Borutą! No i obrazki rysował „na żywca” nasz przyjaciel, Maciek Skrzypek – przeskurczybyk w takim działaniu! Pozdro Misiaczku i pamiętaj, że jutro randka 😉 Być może nastąpi część dalsza tej historii… 🙂
W:
Plany na najbliższą przyszłość?
Paweł:
URLOP 😀 A jakie są twoje? 😀
W:
Zdaje się, że ja na urlop muszę jeszcze długo poczekać, ale Tobie życzę odpoczynku, pogody, cobyś zrelaksowany i twórczy uraczył nas kolejnymi, udanymi kawałkami. No i na tym urlopie wątroby za bardzo nie obciążaj…(śmiech). Na zakończenie moja ulubiona zabawa 🙂 Dokończ, proszę, zdanie jednym wyrazem:
W:
Ostatnio najczęściej słucham…
Paweł:
Annihilator, Black Sabbath, Pink Floyd, Halucynogen, aaa, że słucham! a to najczęściej ostatnio słucham na słuchawkach i w samochodzie 😉
W:
Artysta, który mnie inspiruje to…
Paweł:
Jednym wyrazem? O popatrz, już dwa są, o kolejne, o jeszcze jedno i leci dalej! 😀 Lubię Terryego Prattcheta 🙂
W:
Wartością najwyższą dla mnie jest…
Paweł:
Pani, to się nie da jednym wyrazem – trzeba usiąść przy wódeczce albo jakim innym jogurcie 😉
W:
Najbardziej irytuje mnie…
Paweł:
Chujostwo względem innych ludzi. Pokazywanie wyższości służbowej i ratowanie swoich kompleksów cudzym kosztem. Strzelanie do zwierzą dla przyjemności – to jest kurwa patologiczna choroba psychiczna, podobnież jak zalewanie miast betonem, by kilku bardzo bogatych ludzi miało jeszcze więcej pieniędzy kosztem innych. Debilna władza.
W:
Swoim fanom życzę…
Paweł:
Fanom 😀 – no grubo pojechałaś 😀 Fanów to mógł mieć Majkel Dżekson, a my mamy nadzieję, wpadniecie na nasz koncert 🙂 Póki co, to żeby byli zdrowi i mieli pracę. I żeby mogli chodzić na koncerty i nikt nie zabraniał im żyć i wierzyć, w co chcą, nie z jakimiś debilnymi zakazami!
W:
Ulubiony portal muzyczny, z którym bardzo dobrze mi się współpracuje to…
Paweł:
Twój Pies i inne Zwierzaki 😀 Czyli Music Wolves 😉 Pytanie było tendencyjne… 😛
W:
Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę wielu sukcesów!
Paweł:
Senkju Ju men! Wzajemnie wszystkiego dobrego! Żeby się kury niosły, wiewiórki zbierały brukiew, łososie rosły jak słonie i żebyśta rosły w siłę i zdrowie! 🙂
W imieniu redakcji Music Wolves wywiad przeprowadziła dla Was Wiolka vel. Wiedźma.
.