Dziewanna – wywiad
Dziewanna to wokalistka i kompozytorka pochodząca z Beskidów. Swoją przygodę z muzyką rozpoczęła w wieku 16 lat. Jednak kontakt ze sceną miała już dużo wcześniej. Na początku próbowała swoich sił jako aktorka w szkolnych przedstawieniach czy akademiach.
,,Myślę, że ta pasja wykiełkowała między innymi z miłości do sceny. Jako dziewczynka marzyłam o aktorstwie, brałam udział w szkolnych przedstawieniach, akademiach. Po pewnym czasie poczułam jednak, że ten kierunek nie jest do końca dla mnie. Jako gimnazjalistka zagrałam w musicalu – wtedy zaczęłam przekonywać się, że bardziej pociąga mnie śpiew, ale jeszcze brakowało impulsu. Pojawił się samoistnie. Najpierw zaczęłam grać na gitarze, potem, czysto hobbystycznie – urozmaicałam sobie tę grę śpiewem. Wstąpiłam do harcerstwa. Miałam bardzo umuzykalnioną drużynę. Wtedy też zaczęłam bardziej świadomie słuchać muzyki, zaczynając od rocka, gotyckiego metalu, country, na folku kończąc. Folk był dla mnie jak iskra. Po stosunkowo krótkim czasie przekształciła się w płomień, a ja poczułam muzyczny zew. Wiedziałam, że nie chcę tylko słuchać. Pragnęłam śpiewać i tworzyć – właśnie w tym klimacie. To był wewnętrzny głos, którego nie dało się zignorować. „
Mimo, iż Dziewanna czuła iskrę słuchając czy wykonując muzykę folkową, to jednak początki jej kariery to przede wszystkim szukanie muzycznego „ja” i próba charakteru. Jak mówi wokalistka, prawdziwą przeszkodą było miejsce zamieszkania.
,,Pochodzę z niewielkiej miejscowości turystycznej, którą bardzo kocham, ale trudno było tu założyć formację skoncentrowaną na klimatach, które mnie pasjonowały, a tradycyjna muzyka góralska na tamtym etapie nieszczególnie mnie pociągała. Skupiałam się więc na muzycznej działalności drużyny harcerskiej – braliśmy udział w festiwalach, konkursach, zdobywając zresztą wysokie lokaty. Pierwsze próby działania w zespole ograniczały się do przekrzykiwania dwóch gitar (perkusji nie mieliśmy) w zimnej, podziemnej sali z osypującym się tynkiem (wszak trzeba było się hartować). Graliśmy gotycki metal. Pełna powaga. Za długo wprawdzie nie pograliśmy, ale wspomnienia mam dobre.”
Jak na początku wspomniałam, ta młoda artystka to również kompozytorka. Teksty, które wykonuje pochodzą spod jej pióra. Ciekawiło mnie jak wygląda etap takiego tworzenia. Jak się okazało, wena przychodzi o każdej porze dnia i nocy, często we śnie pod wpływem obrazu pojawia się pomysł, który trzeba ,,złapać” zanim się ulotni.
,,Tworzę pod wpływem impulsów. Nie zawsze jestem w stanie przewidzieć, kiedy one się pojawią, ale wiem, jakie bodźce, sytuacje sprzyjają ich wizytom. Samotne spacery, spotkania z górami, wodą, zachodami słońca… Już miałam na końcu klawiatury „wschodami”, bo to słowo samo się nasuwa, ale niestety, nie przepadam za wczesnymi pobudkami. Natomiast zdarza mi się budzić w nocy pod wpływem obrazu, który pojawił się w śnie, po omacku szukać kartek i szybko zapisywać ideę. Najlepsze pomysły lubią uciekać, trzeba je łapać w porę. Staram się być przygotowana na krajoznawcze wojaże, zresztą na dłuższe spacery również. Zazwyczaj mam z sobą coś do pisania. Moim żywiołem jest woda; często sporo pomysłów przychodzi mi do głowy, gdy wpatruję się w górskie kaskady. Inspiracji dostarcza mi natura. Podziwiając ją, myślę o tym, co widziała. A te myśli przelewam na papier. Jeśli w głowie zaświta mi melodia, od razu ją nagrywam. Następnie do weny dołącza rzemieślnictwo – staram się połączyć wszystko w spójną całość, dopasować tekst do melodii, melodię do tekstu itd. Wiele inspiracji odnajduję także w ludowych podaniach i moim ukochanym „Wiedźminie”. Resztę dopowie muzyka.”
Dziewanna w muzyce wyraża siebie, ale także dba o to, by słuchacz mógł w jej twórczości odnaleźć kawałek siebie.
,,Pragnę poprzez muzykę wyrażać to, co niewyrażalne, koić zmysły słuchacza i sprawić, by odnalazł w słuchanej piosence cząstkę siebie. I ja zostawiam tam swoją cząstkę. „
Obecnie możemy zobaczyć i usłyszeć wokalistkę na trasie ,,Widziadło część pierwsza”. Czego możemy się spodziewać podczas koncertów?
,,Emocji. Brzmień, które oderwą nas na chwilę od codziennego pośpiechu, zgiełku i rutyny. Nie zabraknie ani góralsko-żeglarskiej metalowej energii, ani magii. Najlepiej jednak przekonać się samemu. Zapraszam na koncerty.”
Adrianna Jagodzińska